W latach 90. nikt nie śmiał porównywać muzyki dance do disco polo, nie wspominając już nawet o wkładaniu tych gatunków do jednego worka. W dzisiejszych czasach, gdy muzyka łatwa, lekka i przyjemna na dobre wiedzie prym wśród polskich słuchaczy i s...
W latach 90. nikt nie śmiał porównywać muzyki dance do disco polo, nie wspominając już nawet o wkładaniu tych gatunków do jednego worka. W dzisiejszych czasach, gdy muzyka łatwa, lekka i przyjemna na dobre wiedzie prym wśród polskich słuchaczy i sympatyków dobrej zabawy, pojęcie „dance” wydaje się być dla zdecydowanej większości odbiorców czymś zupełnie obcym. Czy to dlatego, że tego gatunku już nie ma?
D-Bomb – Andrzejkowa Gala – Gdynia 2015 (Disco-Polo.info)
Historia polskiego dance sięga połowy lat 90. ubiegłego stulecia, czyli czasów, gdy poważny rozkwit przeżywało disco polo. Tak jak w przypadku tego drugiego gatunku, który czerpał inspiracje z Italo Disco, czy polskich utworów biesiadnych/weselnych, tak ten pierwszy zaczął tworzyć się w oparciu o dokonania zachodnich artystów. Na rynku pojawiły się grupy Zero, United, Thomas, D-Bomb czy chociażby Stachursky! Po dziś dzień to też największe legendy tej muzyki.
Czytaj więcej >> naTemat.pl: Gatunek niewidzialny gołym okiem