Paula Karpowicz-Zimecka zabrała głos o disco polo. Mówi o utalentowanych artystach i braku szans dla tego gatunku.
Scena muzyczna w Polsce to nie tylko wielkie festiwale i artyści mainstreamowi. Równolegle istnieje inny, nie mniej liczny świat – świat muzyki disco polo, który wciąż wzbudza skrajne emocje. Jedni uważają ten gatunek za czystą rozrywkę, inni podważają jego wartość artystyczną. Tymczasem nie brakuje w nim osób, które z ogromną pasją i talentem budują swoje kariery, często bez należnego uznania.
Podczas niedawnego wywiadu udzielonego Marcinowi Wolniakowi za kulisami Festiwalu w Opolu, Paula Karpowicz-Zimecka – wokalistka zespołu Topky – zdecydowanie stanęła w obronie środowiska disco polo. Artystka odniosła się do krzywdzących stereotypów, które od lat towarzyszą temu gatunkowi i wyraziła swoje zdanie w sposób jednoznaczny, ale wyważony.
– To jest ogólnie taka łatka, którą się przypina discopolowcom, ale my w branży mamy bardzo dużo dobrych wokalistów – zaznaczyła Paula Karpowicz, odpowiadając na pytanie o jakość śpiewu w disco polo. Jak dodała, czysty wokal na żywo nie jest w tym środowisku rzadkością, co obala częsty zarzut wobec wykonawców tego nurtu.
Wokalistka nie tylko ogólnie wypowiedziała się o branży, ale wskazała też konkretne osoby, które według niej zasługują na większe uznanie. – Małgosia Główka, Camasutra, Karol Defis – naprawdę to są tak mocne głosy, że powinny być pokazane dużo szerszej publiczności – podkreśliła.
Paula Karpowicz-Zimecka wskazuje, że to właśnie niedocenianie talentów jest jednym z największych problemów disco polo. Jej zdaniem artyści, którzy prezentują wysoki poziom, nie mają często szansy zaistnieć w mediach ogólnopolskich czy w prestiżowych wydarzeniach muzycznych.
Jednym z poruszonych tematów była też nieobecność disco polo w oficjalnej części Festiwalu w Opolu, w tym brak reprezentantów tego gatunku w Konkursie Premier. Karpowicz-Zimecka zwróciła uwagę, że mimo wielokrotnych prób i zgłoszeń, reprezentanci disco polo nie są dopuszczani do udziału w tym wydarzeniu.
– Nie wiem, dlaczego tak jest, ale uważam, że powinna być nam dana szansa – chociaż raz – stwierdziła wokalistka. Słowa te są wyrazem nie tylko frustracji, ale i nadziei na zmianę postrzegania disco polo w mediach i przestrzeni publicznej.
W rozmowie z reporterką serwisu Jastrząb Post, Paula Karpowicz-Zimecka odniosła się również do osoby Caroline Derpieński. Choć, jak zaznaczyła, nie są bliskimi znajomymi, miały okazję się spotkać i porozmawiać kilka razy.
– Bardzo lubię [Caroline Derpieński – przyp. red.]. Naprawdę, ja nie znam też jej dobrze. Miałyśmy okazję rozmawiać parę razy. Bardzo prywatnie mi się z nią super rozmawia – przyznała.
Wokalistka wyraziła także swoją opinię na temat osobowości Caroline. – Wbrew pozorom jest to bardzo wrażliwa dziewczyna, także naprawdę jest to bardzo, bardzo fajna dziewczyna, z którą jest o czym porozmawiać – powiedziała z przekonaniem, dodając, że czas spędzony z Derpieński był ciekawy i wartościowy.
Słowa Pauli Karpowicz-Zimeckiej wpisują się w coraz śmielszą narrację artystów disco polo, którzy domagają się równego traktowania i prawa do bycia ocenianym przez pryzmat umiejętności, a nie stereotypów. Jej głos to ważny sygnał, że w tej branży jest wiele osób, które nie tylko potrafią śpiewać, ale także odważnie mówią o tym, co ich boli i czego oczekują.
Wokalistka Topky udowadnia, że disco polo to nie tylko muzyka do zabawy, ale także środowisko pełne ludzi z pasją, talentem i determinacją, by zmieniać rzeczywistość, w której funkcjonują.