Artysta wcześniej przez wiele lat występował razem z grupą Boys, ale nadszedł moment, by stworzył własny zespół
Czy jest miejsce na polskiej scenie muzycznej dla boysbandu? Sądzę, że tak. Wiele lat temu działał Just 5, ale później nie było już takich formacji i czas to zmienić – mówi „Na żywo” Konrad Dobrzyński. Artysta wcześniej przez wiele lat występował razem z grupą Boys, ale nadszedł moment, by stworzył własny zespół. – Bardzo dobrze pracowało mi się z Marcinem Millerem, ale jak to w rodzinie, każdy ma swoje zdanie. Do pewnych decyzji musiałam dojrzeć. Se7en powstawało wiele miesięcy.
Oficjalnie o swojej decyzji poinformowałem Boysów w styczniu minionego roku – po koncercie w Giżycku. Była to trudna rozmowa, ale wszystko sobie wyjaśniliśmy – zapewnia piosenkarz. Od lutego 2019 r. na rynku działa więc Se7en, do którego Konrad zaprosił jeszcze czterech chłopaków: Michała Bednarskiego, Adama Steczka, Karola Skrobańskiego i Kacpra Klepacza. Grupa wydała też wtedy pierwszy singiel „Życie woła nas”. – To było takie nasze wezwanie do tego, by marzyć i realizować swoje pragnienia – podkreśla wokalista. Niestety, wśród wielkiej radości i dumy, jaką odczuwa artysta, pojawiły się też niemałe powody do smutku. Wynikały one z przykrej niespodzianki, jaką ktoś zgotował debiutantom…
Wbrew wszelkim przeciwnościom
W dobie, kiedy większość premier muzycznych zaczyna się od internetu, bardzo ważne jest, by utwór miał w sieci wiele „polubień”. Jednak znalazł się ktoś, kto postanowił utrudnić Siódemce pokazanie się fanom z jak najlepszej strony. – Parę dni po premierze naszej drugiej piosenki „Ty przecież mnie kochasz”, ktoś wykupił negatywne komentarze, które co kilka godzin pojawiały się w dużej ilości pod filmem z teledyskiem – wyjaśnia lider Se7en.
Takie działania nie zniechęciły grupy do dalszej pracy. – To przykre, że ludzie mają ochotę na takie rzeczy. Ale nic z tym nie zrobimy. Możemy tylko iść do przodu – mówi nam Konrad, podkreślając, że już sama nazwa grupy skazuje ją na sukces. Według symboliki 7 jest cyfrą kompletną. – Starożytni filozofowie przypisywali jej sprawowanie opieki i władzy nad światem. Pitagorejczycy uważali ją za najwyższą podstawową liczbę całkowitą. W wielu mitologiach była również uważana za atrybut bogów – wyjaśnia artysta. Wygląda na to, że z takim bogactwem znaczeń ukrytych w nazwie zespołu, jest on rzeczywiście.
Źródło - Nasze Melodie - Na żywo