Sukces nowej wersji piosenki „Będę czekać” przyniósł Dj Sofi nie tylko popularność, ale też poważne problemy. Artystka musiała zgłosić sprawę na policję po serii gróźb i prób podszywania się pod inne osoby.
Anita Tomczyk, znana szerzej jako Dj Sofi, w ostatnich miesiącach przeżywa wyjątkowo intensywny czas w swojej karierze. Jej nowa wersja utworu „Będę czekać” zdobyła ogromną popularność wśród słuchaczy, przyciągając uwagę nie tylko fanów muzyki tanecznej, ale także mediów. Sukces piosenki przełożył się na rosnące zainteresowanie artystką, która regularnie udziela się w mediach społecznościowych i utrzymuje kontakt ze swoją publicznością. Niestety, jak sama przyznała, wraz z popularnością pojawił się również poważny problem.
Nowa odsłona piosenki „Będę czekać” okazała się jednym z najczęściej komentowanych powrotów ostatnich miesięcy. Utwór, w którym Anita Tomczyk prezentuje charakterystyczne dla siebie brzmienie, został przyjęty z dużym entuzjazmem. Produkcja zdobyła miliony wyświetleń i przyczyniła się do umocnienia pozycji Dj Sofi na rynku muzycznym.
Popularność artystki, która od lat konsekwentnie buduje swoją markę, przyciągnęła jednak uwagę nie tylko życzliwych obserwatorów. Z czasem w jej przestrzeni internetowej zaczęły pojawiać się osoby przekraczające granice zdrowego kontaktu z twórcą.
Jak relacjonuje Sofi, sytuacja wymknęła się spod kontroli. Osoba, która początkowo wydawała się być zwykłym sympatykiem jej twórczości, zaczęła coraz bardziej ingerować w jej życie prywatne.
„Najpierw przychodził do mnie na live, wypisywał różne komentarze, a gdy przestałam reagować, napisał wiadomość prywatną. Po dwóch tygodniach stworzył postać 19-letniej dziewczyny, która miała być moją fanką. Gdy poprosiłam o głosówkę, po dobie przysłał nagranie stworzone generatorem AI” – opisała artystka.
To był moment, w którym Dj Sofi zrozumiała, że sprawa ma poważniejszy wymiar. Gdy jej mąż pomógł w ujawnieniu całej sytuacji, psychofan zaczął rozsyłać pogróżki i nękać jej znajomych.
Anita Tomczyk postanowiła nie pozostawać bierna. Jak przyznała, materiał dowodowy zebrany z wiadomości i publikacji był na tyle poważny, że zdecydowała się przekazać sprawę odpowiednim służbom.
„Nie wytrzymałam, bo to przestało być zabawne. Zgłosiliśmy sprawę na policję. Gdy pokazaliśmy cały materiał, funkcjonariusze byli w szoku” – dodała Dj Sofi.
Artystka przyznała, że incydent wpłynął na jej poczucie bezpieczeństwa i spokój jej rodziny. Sytuacja ta jest przykładem, jak cienka bywa granica między zainteresowaniem publicznym a obsesją, która może przerodzić się w niebezpieczne zachowania.
Dj Sofi nie ukrywa, że chciałaby, aby jej historia stała się przestrogą dla innych artystów obecnych w sieci. Coraz częściej twórcy spotykają się z cybernękaniem i podszywaniem pod inne osoby. Zjawisko to nasila się wraz z rozwojem narzędzi AI, które pozwalają generować realistyczne głosy i wizerunki.
Dj-Ka pozostaje aktywna zawodowo i mimo trudnych doświadczeń nie zamierza przerywać muzycznej działalności. Jej postawa pokazuje, że nawet w sytuacjach stresujących można reagować z rozwagą i szukać pomocy w odpowiednich instytucjach.