Niedawno w sieci pojawił się budzący kontrowersje zarówno wśród fanów, jak i branży Disco Polo klip Vizzy. Sam teledysk nie ma w sobie nic, co mogłoby go wyróżnić pośród oceanu produkcji innych artystów, jedak słowa utworu podzieliły słuchaczy. P...
Niedawno w sieci pojawił się budzący kontrowersje zarówno wśród fanów, jak i branży Disco Polo klip Vizzy. Sam teledysk nie ma w sobie nic, co mogłoby go wyróżnić pośród oceanu produkcji innych artystów, jedak słowa utworu podzieliły słuchaczy. Pierwsze starcie z publicznością to starcie z ogromną falą hejtu i oburzenia. W serwisie Youtube możemy zobaczyć lawinę negatywnych komentarzy – od tych bezpośrednio obrażających autorkę po bardziej filozoficzne, wieszczące rychły upadek społeczeństwa.
Co zawiera w sobie tekst, iż wywołał taką burzę? Otóż tematykę stricte seksualną. I tu można by zacząć się śmiać, gdyż 99% współczesnych utworów Disco Polo traktuje o sztuce ars amandi (niekoniecznie wyrafinowanej) i nikt się tym nie oburza, jednak punktem zwrotnym w tej sytuacji jest użycie podobnego przekazu przez kobietę, która otwarcie przyznaje się do swoich preferencji. I stwierdzam szczerze, że będzie to jedna ze składowych sukcesu tej piosenki, której wieszczę szybką karierę na parkietach dyskotek i podczas suto zakrapianych wieczorów panieńskich.
Czemu Vizza odniesie sukces?
Seks sprzedaje. I chociaż możemy się oburzać na ten fakt i walczyć z nim innymi standardami, jest to najszybszy i najprostszy sposób, żeby przykuć uwagę przeciętnego odbiorcy. Nasz mózg jest tak skonstruowany, że na bodźce seksualne reagujemy bezwiednym zaciekawieniem. I ten komponent bez wątpienia jest tu decydujący.
Element zaskoczenia – wyższy poziom zdobywania uwagi. W tym wypadku elementem zaskoczenia jest kobieta, która w śmiały sposób używając dość topornych i jednocześnie przy tym humorystycznych metafor podchodzi do tematu jak typowy facet, co jednocześnie dodaje pieprzu całej konwencji.
Rubaszność – rodzaj poczucia humoru, który w genach został nam przekazany z dziada pradziada. Znajdziemy go w Panu Tadeuszu i we fraszkach intelektualisty z początku XX wieku- Jana Sztaudyngera i w naszym zacnym Disco Polo. „Lubię wuja” to istna kopalnia rubaszności- humoru dla „dorosłych”- obscenicznego a jednocześnie cieszącego od pokoleń. I nieważne czy rubaszne przyśpiewki wykonywał potężny Sarmata podkręcając przy tym wąsa i popijając miód, czy robi to młody student na kwadracie u kolegi po kilku głębszych – zabawa jest taka sama.
Prosty tekst i prosta melodia – tego już chyba nie powinnam nawet pisać. Na tym przecież opiera się cały sukces muzyki Disco Polo. I jest to dobre. Muzykę sentymentalną zostawiamy na samotne nostalgiczne wieczory a przy Disco Polo podbijamy parkiety do upadłego.
A co Wy sądzicie o najnowszym utworze Vizzy?