Rok 2025 okazał się wyjątkowo tragiczny dla świata disco polo. Zmarli popularni wokaliści i producenci, którzy przez lata tworzyli oblicze polskiej muzyki tanecznej. Ich odejście wstrząsnęło całym środowiskiem artystycznym.
Świat disco polo, który od lat przynosi radość milionom słuchaczy, w tym roku doświadczył wyjątkowo trudnych chwil. Rok 2025 zapisał się w historii gatunku nie tylko premierami i nowymi sukcesami scenicznymi, ale także bolesnymi pożegnaniami artystów, którzy współtworzyli jego oblicze. Ich muzyka rozbrzmiewała w domach, na weselach i w największych klubach, a nazwiska, które jeszcze niedawno pojawiały się na plakatach koncertowych, dziś budzą wzruszenie i nostalgię.
Branża disco polo zawsze słynęła z silnej więzi między wykonawcami i publicznością. Gdy odchodzi ktoś z muzycznej rodziny, cały świat tanecznych rytmów na moment zatrzymuje się w ciszy. Rok 2025 przyniósł kilka takich chwil, a każde z nich wstrząsnęło środowiskiem i pozostawiło pustkę, której nie da się łatwo wypełnić.
Początek roku przyniósł smutną wiadomość o śmierci Łukasza Obszyńskiego, znanego jako DJ Yogas. Artysta, który współpracował z wieloma wykonawcami muzyki tanecznej, zginął tragicznie w wypadku samochodowym. Był autorem remiksów i aranżacji, które trafiały do klubowych playlist w całej Polsce. Jego odejście było ogromnym ciosem dla środowiska, a liczne komentarze w sieci pokazały, jak wielkim uznaniem cieszył się wśród artystów i publiczności.
Marzec 2025 roku przyniósł kolejną bolesną stratę. Odszedł Jerzy Szymczyk, znany fanom jako Jerry, współzałożyciel popularnej grupy Vabank. Zespół, który przed laty zasłynął przebojami tanecznymi, na trwałe zapisał się w historii polskiego disco polo. Informacja o śmierci muzyka wstrząsnęła dawnymi współpracownikami i sympatykami formacji, którzy wspominali go jako człowieka pełnego pasji i pozytywnej energii.
W maju świat muzyki stracił kolejnego artystę. Michał Orzechowski, znany szerzej jako DJ Hazel, zmarł nagle w wieku 44 lat. Choć był kojarzony głównie z muzyką klubową, pozostawał blisko środowiska disco polo, współpracując przy licznych wydarzeniach i trasach koncertowych. Jego odejście poruszyło tysiące ludzi z branży muzycznej, a wspomnienia publikowane w sieci pokazały, jak silny ślad pozostawił po sobie na polskiej scenie tanecznej.
Czerwiec 2025 okazał się jednym z najtrudniejszych miesięcy w całej historii gatunku. Najpierw media poinformowały o śmierci Kamila Walenckiego, znanego jako DJ Waluś, który współpracował z takimi gwiazdami jak Skolim i Dawid Narożny. Jego remiksy rozbrzmiewały na największych imprezach w kraju, a nagła śmierć w wieku 33 lat wstrząsnęła artystami i fanami.
Zaledwie kilka dni później zmarł Marcin Leszczyński, którego nazwisko było związane z duetem Long & Junior. Informacja o jego odejściu została przyjęta z ogromnym żalem przez cały zespół i społeczność disco polo.
Nie minęło wiele czasu, a świat tanecznych rytmów znów pogrążył się w żałobie. Mariusz Szyłkowski, współzałożyciel popularnego zespołu Blue Boys, przegrał walkę z ostrą białaczką. Jego śmierć poruszyła całe środowisko muzyczne. Artyści i słuchacze wspominali go jako człowieka pełnego energii, który zawsze zarażał optymizmem i miłością do muzyki.
W drugiej połowie lipca pojawiła się wiadomość, która wstrząsnęła całym światem disco polo. David Czachor, znany również jako Mr Dave lub Ciacho, został znaleziony martwy w swoim domu w gminie Niedźwiedź. Artysta zasłynął przebojem „Słodka kotka”, który zdobył popularność wśród słuchaczy muzyki tanecznej. Miał zaledwie 32 lata. Wokół jego śmierci narosło wiele pytań, jednak jedno pozostaje pewne – scena disco polo straciła młodego, utalentowanego wykonawcę z ogromnym potencjałem.
Październik 2025 roku przyniósł kolejną tragiczną informację. Zmarł Marcin Goździewicz, znany jako Ben Vito. Artysta z Kalisza miał 44 lata i był obecny na scenie od wielu lat. Jego charakterystyczny styl i melodyjne kompozycje zyskały sympatię licznych odbiorców muzyki disco polo. Ostatnie wpisy w mediach społecznościowych wokalisty zapowiadały jego powrót z nowymi projektami, jednak życie napisało inny scenariusz.
Odejście tylu osób w ciągu jednego roku to ogromna strata dla świata muzyki tanecznej. Każdy z tych artystów wniósł do gatunku coś wyjątkowego – od scenicznych emocji po kulisy produkcji i wspólnych tras koncertowych. Choć ich już z nami nie ma, ich twórczość pozostanie w pamięci słuchaczy, a piosenki, które stworzyli, wciąż będą rozbrzmiewać na parkietach w całej Polsce.