Chociaż król disco polomiał urodziny, nie świętował długo. Wolał spełnić życzenie swojej żony Danuty.
Czego się nie robi dla ukochanej żony! Zenon Martyniuk 23 czerwca kończył 49 lat. Choć w Białowieży wyprawiono dla niego huczną imprezę, nie został długo z fanami i zaprzyjaźnionymi gwiazdami, a popędził do Bielska Podlaskiego, gdzie czekały na niego… pielęgniarki świętujące jubileusz ukończenia liceum medycznego. Wśród nich była ta najważniejsza – ukochana żona Danuta. – Zaśpiewałem dla dziewczyn i bardzo się z tego cieszę.
Dla tylu pielęgniarek naraz jeszcze nie występowałem – śmieje się w rozmowie z nami artysta. Jest z niej bardzo dumny – Zawsze szanowałem pracę żony, która przez lata pracowała jako pielęgniarka w Białostockim Centrum Onkologii i nieraz pomagała bezinteresownie rodzinie i znajomym – mówi Zenek. – To nie przypadek, że w zeszłym roku wsparliśmy akcję „#wykurz raka” organizowaną właśnie przez szpital w Białymstoku. To dla nas ważny temat – dodaje. Dziś żona króla disco nie pracuje w wyuczonym zawodzie, a pomaga jedynemu synowi Danielowi w prowadzeniu restauracji. – Jestem z niej bardzo dumny – podkreśla artysta.
źródło - Na żywo - Nasze Melodie