Marcin Miller z Boys zabrał głos w sprawie oskarżeń o występy pod wpływem. Jego mocne słowa zaskoczyły fanów! Co powiedział na temat hejtu?
Świat muzyki disco polo to nie tylko blichtr, światła reflektorów i uwielbienie fanów. Gwiazdy tego gatunku często mierzą się z ogromną presją, intensywnymi trasami koncertowymi i – niestety – również z hejtem. Jednym z artystów, który od lat znajduje się na świeczniku, jest Marcin Miller, lider zespołu Boys. Tym razem wokalista postanowił zabrać głos w sprawie oskarżeń, które od pewnego czasu pojawiają się w jego kierunku.
Marcin Miller, którego kariera trwa nieprzerwanie od ponad 30 lat, wielokrotnie udowadniał, że jego sceniczna charyzma i niegasnąca energia to zasługa pasji, a nie środków wspomagających. Niestety, hejterzy w mediach społecznościowych coraz częściej zarzucają muzykowi, że pojawia się na koncertach w stanie nietrzeźwości.
Wokalista zespołu Boys postanowił zdementować te oskarżenia i wyjaśnił, że jego wygląd – zmęczona twarz, podkrążone oczy czy zarost – to efekt intensywnego trybu życia, a nie alkoholu. Jak sam podkreślił, w okresie świąteczno-noworocznym miał tak napięty grafik, że tuż przed koncertem sylwestrowym w Toruniu spał zaledwie dwie godziny.
Lider zespołu Boys nie ukrywa, że negatywne komentarze nie są dla niego nowością. Artysta przyznaje, że dawniej bardziej przejmował się krytyką, ale z biegiem lat nauczył się zachowywać dystans.
„Kiedyś potrafiłem powiedzieć coś brzydkiego ze sceny, teraz – brzydko mówiąc – wisi mi to i powiewa” – przyznał szczerze wokalista.
Muzyk podkreśla, że wielu ludzi ocenia go jedynie na podstawie zdjęć i filmów, nie biorąc pod uwagę kulis jego pracy. Jak sam mówi:
„Ludzie patrzą na obrazek i widzą podkrążone oczy czy zarost. Od razu padają oskarżenia, a prawda jest taka, że to po prostu zmęczenie” – wyjaśnił w wywiadzie.
Mimo że hejt w internecie jest dla niego codziennością, stara się nie zwracać na niego uwagi i koncentrować na tym, co naprawdę ma znaczenie – na muzyce i relacji z fanami.
Nieprzychylne komentarze nie dotyczą jednak tylko internetu. Podczas koncertów również zdarzają się nieprzyjemne sytuacje. Artysta zdradził, że czasami nawet wśród publiczności pojawiają się osoby, które chcą go sprowokować.
„Pijak przyjechał” – takie słowa usłyszałem od jednego z widzów. Pomyślałem wtedy: „To co on tu robi na moim koncercie? Mógł przecież nie przyjść, ale przyszedł, zapłacił i ogląda” – skomentował Miller.
Dla wokalisty zespołu Boys takie sytuacje są dowodem na to, że jego muzyka wzbudza emocje, nawet wśród tych, którzy otwarcie go krytykują.
Mimo regularnych ataków w sieci Marcin Miller nie zamierza rezygnować z tego, co kocha. Zespół Boys, znany z takich hitów jak „Jesteś szalona” czy „Wolność”, od lat cieszy się niesłabnącą popularnością, a jego koncerty przyciągają tłumy wiernych fanów.
Pytanie, czy szczere słowa wokalisty zmienią nastawienie hejterów, pozostaje otwarte. Pewne jest jednak jedno – Marcin Miller nie pozwoli, by krytyka odebrała mu radość ze śpiewania i spotkań z publicznością.