Takiego powrotu z koncertu wokalista disco polo jeszcze nie przeżył
Marcin Miller (Boys) to żywa legenda muzyki disco polo! Kocha go cała Polska za takie przeboje jak "Wolność", czy "Jesteś szalona". W Sylwestrową noc pokazał siłę swoich umiejętności i rozgrzał zgromadzoną publikę w Zakopanem. Nie spodziewał się jednak, że podróż do domu będzie dla niego katastrofą.
Razem z kolegami z zespołu oraz Paulą Karpowicz z formacji Top Girls przeżył tragedię podczas powrotu. Z powodu dużych opadów śniegu ogromnego ruchu na drogach jazda samochodem przerodziła się w koszmar. Marcin Miller i spółka spędzili ponad 13 godzin w samochodzie, a nie dotarli nawet do Krakowa z Zakopanego.
Tyle godzin w aucie to istna katorga dla organizmu i dla samopoczucia. Na całe szczęście późnym wieczorem wszyscy znaleźli hotel nieopodal Krakowa i trochę odpoczęli, a od rana wsiedli do samochodu i ruszyli dalej w podróż do domu.
Czy Wy również mieliście takie przeboje podczas powrotu z Sylwestra?