Znany wokalista disco polo padł ofiarą gróźb i oskarżeń po odmowie udziału fana w teledysku. Sprawa trafiła na policję.
Fan, który nie dostał roli w teledysku odgraża się wokaliście disco polo.
Znany wokalista disco polo kilka dni temu padł ofiarą ataku ze strony fana, który zaczął się nie tylko odgrażać, ale i straszyć go więzieniem. Jak wynika z relacji samego poszkodowanego, takie zachowanie fana spowodowane jest brakiem udziału w teledysku, które artysta realizował ze swoim zespołem.
Rajmund Strok to wokalista, który na rynku muzycznym działa przeszło 26 lat. Wiele wydanych utworów, płyt i tysiące wyjeżdżonych kilometrów, a także doświadczenie muzyczne sprawiło, że dzisiaj nazywany jest weteranem muzyki tanecznej. Rajmund w rozmowie z naszym portalem zdradził, że wszystko zaczęło się około dwóch lat temu kiedy to zgodził się, aby fan Łukasz przyjechał do niego do domu. Wokalista ugościł go ciastem, kawą i na specjalną prośbę została uruchomiona transmisja live, po czym odwiózł go do hotelu, a miało to miejsce kilka dni przed Świętami Wielkiej Nocy. W pierwszy dzień świąt Rajmund otrzymywał telefony i SMS-y od wspomnianego fana z prośbą o spotkanie.
- Najpierw ugościłem go ciastem, kawą. Zrobiłem na jego prośbę specjalnego live'a. Następnie odwiozłem do hotelu. Po kilku dniach a dokładniej w pierwszy dzień świąt wielkanonych gdy spędzałem czas z rodziną poza domem, zaczął do mnie natarczywie wydzwaniać. Nie mogąc opędzić od jego telefonów, więc zgodziłem się na 15 minut spotkania, aby zrobić zdjęcie. Gdy się spotkaliśmy, zauważyłem, że jest nadpobudliwy, ponieważ wykonał różne telefony m.in do Marcina Millera czy Zbyszka Perkowskiego. Zrobiłem zdjęcie i pożegnałem go. - wspomina z naszą Redakcją Rajmund.
Niestety, to zwykłe spotkanie sprawiło, że rozpoczęła się prawdziwa mania prześladowcza.
- Następnego dnia było jeszcze gorzej. Ja, a potem moja menadżerka dostawała po dwadzieścia telefonów dziennie z prośbą, że chciałby zagrać w teledysku. W informacji zwrotnej otrzymał odpowiedź, że nie szukamy osób do współpracy. Gdy przestaliśmy reagować na telefony, zaczął nam zarzucać niekompetencje i brak znajomości w promowaniu muzyki. - dodaje muzyk.
Na nieszczęście dla Rajmunda i jego ekipy to był dopiero początek dramy dotyczącej jego osoby oraz fana Łukasza.
Jak wynika z dalszej relacji Rajmunda, odmowa dotycząca współpracy sprawiła, iż Łukasz postanowił pobawić się w detektywa i wyciągnąć na światło dzienne rzekome brudy nagrywając materiał, który uderza w Rajmunda, jego żonę i osoby współpracujące z wokalistą.
- Jeden z SMS-ów zawierał obrażające mnie słowa. Ten człowiek użył wyrażenia "Słuchaj, bydlaku". To jednak nie wszystko. Mój brat również dostał SMS-y z pogróżkami, kiedy chciał go sprowadzić na ziemię. Gdyby tego było mało, to dodam, że straszy mnie więzieniem mówiąc, że ma obciążające mnie dowody, jakobym dopuścił się przestępstwa, co jest totalnym absurdem. Ponadto dowiedziałem się także, że w kolejce po mnie jest Kamil z Extazy czy Radek z Bayery. Jestem też w posiadaniu nagrania, w którym wspomniany fan mówi że - "obije mi ryj". Sprawa została zgłoszona na Policję a człowiek ten nie zdaje sobie prawdopodobnie sprawy, że sprowadził na siebie kłopoty. - przyznał w rozmowie z naszą Redakcją Rajmund.
Nie od dziś wiadomo, że muzyka disco polo niekiedy jest obiektem hejtu poprzez melodię czy teksty, ale przy niej się każdy najlepiej bawi. Rajmund, którego cała ta sytuacja wyprowadziła z równowagi i zaburzyła stan pracy nad nowościami, swoją rozmowę z naszym portalem skwitował następującymi słowy:
- Jak sytuacja pokazuje na tym świecie nawet fani okazują się być największym wrogami. Kiedy jest coś nie po ich myśli zrobią wszystko, aby zaszkodzić Tobie i twojej popularności.
Po czym dodał:
- Ja już rozmawiałem z prawnikiem. Będą podjęte odpowiednie kroki w tej sprawie.
Sprawa nękania i gróźb została zgłoszona już odpowiednim organom.