Marcin Miller z zespołu Boys wziął udział w serii pytań i odpowiedzi przed Roztańczonym PGE Narodowym 2025. Wokalista zdradził kulisy swojej kariery i wspomniał o pierwszych zarobkach oraz największych koncertowych wyzwaniach.
Już 27 września stolica Polski ponownie stanie się miejscem jednego z najważniejszych wydarzeń muzycznych roku. Na płycie PGE Narodowego odbędzie się Roztańczony PGE Narodowy 2025, podczas którego spotka się szerokie grono artystów reprezentujących różne gatunki muzyczne. Publiczność usłyszy m.in. Skolima, Stachursky’ego, Tede, grupę Boys z Marcinem Millerem, formację Piękni i Młodzi Magda Narożna, a także wielu innych wykonawców, którzy regularnie zapełniają największe sceny w kraju. Organizatorzy przygotowują widowisko z rozmachem, dbając o każdy szczegół i jednocześnie angażując artystów w dodatkowe aktywności promujące całe wydarzenie. Jedną z nich było krótkie spotkanie z pytaniami, które zaskoczyło nawet doświadczonych wykonawców.
W ramach promocji koncertu na PGE Narodowym organizatorzy postanowili wykorzystać formułę znaną z internetu, czyli szybkie „Q&A”. To krótka seria pytań i odpowiedzi, które pokazują artystów z mniej oficjalnej strony. Marcin Miller, jako lider zespołu Boys i jedna z ikon sceny disco polo, również został poddany tej próbie. Pytania były zaskakujące, dotyczyły zarówno życia prywatnego, jak i muzycznej kariery, a odpowiedzi wokalisty szybko stały się szeroko komentowane w środowisku muzycznym.
Jedno z pytań dotyczyło trudnego tematu, czyli największej koncertowej wpadki. Marcin Miller z uśmiechem odpowiedział, że nie przypomina sobie sytuacji, którą mógłby uznać za porażkę sceniczną. Jak podkreślił:
„Nie było takiej. Ludzie mi wszystko wybaczają.”
Ta szczera odpowiedź pokazuje dystans artysty do swojej wieloletniej kariery i ogromny szacunek, jakim darzy go publiczność. Zespół Boys, znany z takich przebojów jak „Jesteś szalona”, od lat cieszy się opinią jednej z najbardziej rozpoznawalnych formacji w kraju, a sam Miller wielokrotnie podkreślał, że jego siłą jest bliskość ze słuchaczami.
W trakcie rozmowy padło również pytanie o pierwsze zarobione pieniądze. Lider Boys wrócił wspomnieniami do czasów młodości, zaznaczając, że to doświadczenie zupełnie różni się od realiów dzisiejszych artystów:
„Moimi pierwszymi pieniędzmi było 20 000 zł, co dzisiaj jest równowartością dwóch złotych.”
Nie zabrakło także wątku muzycznych inspiracji. Marcin Miller zdradził, że jego pierwszą kasetą magnetofonową był album zespołu Fanatic, co do dziś wspomina z sentymentem. Te początki pokazują, jak silnie związany jest z nurtem disco polo od samego startu swojej kariery.
W dalszej części rozmowy wokalista Boys odniósł się także do kwestii prywatności. Podkreślił, że od lat stara się chronić swoją rodzinę przed medialnym szumem i unika pytań, które ingerują w jego życie osobiste. Jak zaznaczył, to właśnie koncerty i kontakt z publicznością są tym, co chce przekazywać światu, natomiast sprawy domowe zachowuje dla siebie.