Taka sytuacja jest zmorą dla każdego artysty. Podczas koncertu siadły średnie i wysokie tony, a także mikrofon. Trzeba jednak przyznać, że Marcin zachował zimną krew i wyszedł z sytuacji obronną ręką. Marcin usiadł na scenie i zaczął z pub...
Taka sytuacja jest zmorą dla każdego artysty. Podczas koncertu siadły średnie i wysokie tony, a także mikrofon.
Trzeba jednak przyznać, że Marcin zachował zimną krew i wyszedł z sytuacji obronną ręką. Marcin usiadł na scenie i zaczął z publiką śpiewać swoje utwory a capella.
Na szczęście dość szybko sytuacja wróciła do normy.
Jak powiedział nam sam Marcin po koncercie „to nie doświadczenie się sprawdziło, to hity się sprawdziły”.
Zespołowi życzymy jak najmniej takich „niespodzianek” w przyszłości.