Po groźnym wypadku na długo zniknął ze sceny. Na szczęście wrócił do zdrowia. Podczas występu towarzyszyli mu bliscy.
Tak bardzo czekał na tę chwilę. Odkąd w marcu John McInerney, jedyny członek oryginalnego składu Bad Boys Blue, przeżył groźny wypadek samochodowy, marzył o tym, by znów stanąć na scenie. Ciężkie obrażenia wewnętrzne sprawiły, że długo walczył o odzyskanie sprawności. Na szczęście nie był sam. Mógł liczyć na wsparcie żony Sylwii i córki Scarlett. – Nie wiem, czy miałbym tyle siły, gdyby nie one. W trakcie rehabilitacji pojawiały się chwile zwątpienia, ale dla nich nie dawałem za wygraną – opowiada wokalista.
Symboliczny powrót do Rosji
I udało się! W połowie października John hitami jak „You’re a Woman” uświetnił swoim występem galę Stowarzyszenia Przyjaciele Świata w Łodzi. – To wspaniałe uczucie znów stać na scenie – wyznaje. Tego dnia towarzyszyła mu nie tylko żona. – Moja córka otworzyła uroczystość, śpiewając m.in. utwór „Kocham cię życie” Edyty Geppert – mówi z dumą. A teraz przed nim kolejne ważne wydarzenie. Pod koniec listopada John wystąpi na moskiewskim stadionie olimpijskim na festiwalu Autoradio Discoteka 80. – Będzie to dla mnie symboliczny koncert. To przecież w Rosji miałem wypadek – podkreśla. – A teraz właśnie tam po raz pierwszy zaśpiewam dla szerokiej publiczności.
Materiał przygotowała redakcja gazety "Na żywo"