Czekali na ten moment aż siedem lat. Dziś są pewni, że rzeczywiście było warto…
To był wyjątkowa chwila dla uwielbianego wokalisty disco polo. Agnieszka i Sebastian Zysowie czekali na niego aż… siedem lat. – Wcześniej mieliśmy tylko ślub cywilny, ale bardzo zależało nam na tym, by złożyć sobie przysięgę również w kościele – wyjaśnia w rozmowie z nami popularny discopolowiec Mr Sebii.
– Jedyną przeszkodą we wcześniejszym zorganizowaniu ceremonii był brak czasu. Teraz w końcu udało nam się tak zgrać terminy, że stało się to możliwe – dodaje artysta. Po ślubnej ceremonii w kościele w Lubochni goście weselni pojechali do sali weselnej w Tomaszowie Mazowieckim. – Łukasz Nagórka, mój przyjaciel jeszcze ze szkolnych czasów, prowadzi tam lokal i zaproponował, że zrobi mi wesele, jakiego świat nie widział.
Oczywiście, zgodziłem się – mówi ze śmiechem artysta. Wszystkie szczegóły dopięto na ostatni guzik. Wykwintne menu, smaczne ciasta i wyjątkowy, elegancki tort, jaki przygotował dla nich zaprzyjaźniony cukiernik. Gości do białego rana na parkiecie bawił DJ Kelvin. Niestety, nie wszystkie zaproszone osoby mogły osobiście świętować z parą młodą. Zabrakło pewnego ważnego artysty. – Mariana Lichtmana zaprosiliśmy jako jednego z pierwszych.
Jednak ze względu na inne zobowiązania zawodowe, nie mógł być z nami w czasie ślubu. Za to przyjechał do naszego domu na kilka tygodni przed planowaną ceremonią i już wtedy złożył nam serdeczne życzenia – zdradza Mr Sebii. Miodowy wypad we czworo Ze względu na wcześniej zakontraktowane koncerty gwiazdora, małżonkowie nie mogli pozwolić sobie na dłuższy wyjazd poślubny. Zamiast miesiąca miodowego zdecydowali się więc na krótki wypad w Tatry. – Odwiedziliśmy ojca chrzestnego naszej córki Amandy.
Dominik często nas do siebie zaprasza, a to była znakomita okazja, by w końcu wybrać się do niego. On wprost przepada za naszymi córeczkami – mówi autor przeboju „Bawię się do białego rana”.