Po latach wychodzi na jaw, jak poznał swoją małżonkę. Tak szczery nie był jeszcze nigdy!
Nigdy wcześniej w żadnym wywiadzie nie mówił tak szczerze o tym, jak zakochał się w Ani. Okazuje się, że pierwszy raz zwrócił na nią uwagę, kiedy szła ulicą, a on jechał z kolegą maluchem. – Miała na sobie dżinsy i różową kurtkę. Na głowie tzw. mokra włoszka, włosy długie, czarne… Bardzo mi się spodobała. Okazało się, że mieszka w tej samej bursie, co ja – wspomina w biografii „Jestem szalony”. – Na początku nie miałem odwagi, by do niej podejść, zagadać. Jedynie ją obserwowałem – dodaje. Później zaprzyjaźnili się. Ania często pożyczała od niego magnetofon.– Można powiedzieć, że od tego zaczęła się nasza znajomość. Praktycznie tylko rozmawialiśmy. Żadnego całowania nie było, bo zabrakło odwagi – zdradza Marcin. Kiedy artysta w końcu wyznał dziewczynie uczucia i poprosił, by zostali parą, dostał kosza…
Jak udało mu się zdobyć jej serce?
– Ania się nie zgodziła. Myślała, że skoro ona jest w trzeciej, a ja w czwartej klasie, to nie traktuję tego serio… że może szukam przygód. Ale nie odpuściłem. Zaprosiłem ją do kina, na lody, zacząłem też odwiedzać ją w domu. I wtedy poprosiłem jeszcze raz, a ona zgodziła się – opowiada muzyk. Pobrali się po dwóch latach narzeczeństwa. Do dziś są szczęśliwą parą i mają dwóch synów – Alana (29) i Adriana (27).
Źródło - Na żywo - Nasze Melodie