Media mówiły o konflikcie Narożnej i Skolima. Teraz wokalistka ujawnia, jak naprawdę wyglądała ich relacja w ”Disco Star”.
Na planie jednego z najpopularniejszych talent-show w Polsce spotykają się postacie, które od lat przyciągają uwagę fanów muzyki disco polo. Ich wspólna obecność przed kamerami wywołała falę komentarzy i spekulacji, a media niemal jednogłośnie ogłosiły istnienie poważnego konfliktu. Czy rzeczywiście doszło do spięcia między znanymi artystami, czy może wszystko wyglądało zupełnie inaczej, niż się początkowo wydawało?
Magdalena Narożna, liderka zespołu Piękni i Młodzi, oraz Skolim, znany szerzej jako „Król Latino”, to obecnie jedne z najbardziej rozpoznawalnych postaci na polskiej scenie disco polo. Ich piosenek słuchają miliony fanów, a na koncertach gromadzą się tłumy. Choć reprezentują ten sam gatunek muzyczny, ich wspólna droga nie zaczęła się dopiero przy stole jurorskim.
Oboje zasiadają w jury programu „Disco Star”, jednak to Skolim dołączył do obsady dopiero w 2024 roku. Wcześniej sam próbował swoich sił jako uczestnik talent-show. Jego występ nie zachwycił jurorów – w tym m.in. Marcina Millera z zespołu Boys i Radka Liszewskiego, którzy zwrócili uwagę na specyficzną manierę w śpiewie artysty. Ich słowa nie należały do łagodnych – publicznie sugerowali, że głos Skolima wymaga jeszcze wiele pracy.
W tamtym czasie również Magdalena Narożna była członkiem jury „Disco Star”. Według medialnych doniesień, miała ona rzekomo zatykać uszy podczas występu Skolima – co później wielokrotnie przywoływano jako dowód na domniemany konflikt między artystami. Gdy Skolim pojawił się w programie jako juror, nie brakowało opinii, że relacje między nim a Narożną są napięte.
W mediach pojawiały się doniesienia, że Magdalenie Narożnej trudno było zaakceptować, że osoba, która niegdyś nie zrobiła na niej wrażenia, dziś współprowadzi z nią program i pobiera za to wysokie honorarium. Niektóre źródła sugerowały nawet, że liderka Pięknych i Młodych podczas oceniania wykonawców interpretujących utwory Skolima celowo rzucała kąśliwe uwagi dotyczące jego dykcji.
Po latach światło dzienne ujrzały fakty, które zmieniają dotychczasowy obraz sytuacji. Okazuje się, że to właśnie Magdalena Narożna uwierzyła w potencjał Skolima, kiedy był jeszcze uczestnikiem programu. Jurorzy „Disco Star” mieli wówczas do dyspozycji tzw. „dzikie karty” – mogli przywrócić do rywalizacji wybranego wykonawcę, który wcześniej odpadł z show. Narożna postawiła właśnie na młodego wokalistę, który z czasem miał stać się jednym z najpopularniejszych artystów disco polo w Polsce.
W rozmowie z Radiem Eska, piosenkarka przyznała, że Skolim w tamtym czasie nie miał jeszcze dobrze ugruntowanego warsztatu wokalnego, ale miał w sobie „to coś”, co przyciągało uwagę. Zdecydowała się dać mu szansę i przywróciła go do programu jako swojego „czarnego konia”.
Wokalistka zespołu Piękni i Młodzi wspomina, że Skolim nie wyróżniał się wówczas szczególnym stylem, a jego barwa głosu nie była jeszcze tak rozpoznawalna, jak dziś. Jej zdaniem, artysta był w fazie poszukiwań – dopiero odkrywał swój kierunek artystyczny. Mimo to, Narożna dostrzegła w nim potencjał.
„Mimo że wokalnie nie był wtedy mega sprawny, to znalazł swój sposób na to, żeby ten wokal był jego, żeby każdy wiedział, że to on” – wyznała artystka w wywiadzie.
Jednocześnie podkreśliła, że nie przypisuje sobie żadnych zasług za sukces Skolima. Jej zdaniem to efekt ciężkiej pracy samego wokalisty i jego determinacji. „Jego sukces to jest wyłącznie jego praca” – dodała.
Cała sytuacja pokazuje, że media często tworzą narracje niezgodne z rzeczywistością, a relacje między artystami bywają znacznie bardziej złożone, niż się to na pierwszy rzut oka wydaje. Historia Skolima i Magdaleny Narożnej to dobry przykład na to, że za kulisami znanych programów telewizyjnych kryją się nieznane wcześniej fakty i zaskakujące zwroty akcji.