Marcin Miller z Boys opowiada o najzabawniejszych plotkach na swój temat. Ferrari, złoty dom i trzy śmigłowce? Zobacz, co mówi lider disco polo!
Marcin Miller, lider legendarnej grupy Boys, to nie tylko ikona polskiej sceny disco polo, ale również jedna z najbardziej barwnych postaci w branży. W wywiadzie dla naszego portalu artysta podzielił się historiami o najśmieszniejszych plotkach, jakie krążą na jego temat. Okazuje się, że wyobraźnia niektórych osób nie zna granic!
Marcin Miller zdradził, że plotki na jego temat pojawiają się niemal codziennie. Jednak niektóre z nich są tak absurdalne, że trudno powstrzymać się od śmiechu. Jedną z najgłośniejszych była ta o… symulowaniu ciężkiej choroby.
„Mówili, że udaję chorego na raka, mimo że rzeczywiście leżałem w szpitalu” – wspomina artysta.
Ale to nie wszystko! Prawdziwym hitem stały się pogłoski o rzekomym luksusowym stylu życia lidera Boys. „Mówili, że mam trzy śmigłowce, Rolls-Royce'a i Ferrari, a mój dom ocieka złotem” – dodaje z uśmiechem. Jak sam stwierdził, takich rewelacji nie da się traktować poważnie, a osoby w nie wierzące Miller pozostawia w ich własnym świecie fantazji.
Nie da się ukryć, że Marcin Miller od lat wzbudza ogromne zainteresowanie zarówno fanów, jak i mediów. Jego działalność artystyczna z zespołem Boys pozostaje inspiracją dla kolejnych pokoleń muzyków disco polo, a takie hity jak „Jesteś szalona” na zawsze zapisały się w historii polskiej muzyki rozrywkowej.
Artysta przyznał, że plotki są nieodłącznym elementem życia publicznego, zwłaszcza w show-biznesie. „Życzę powodzenia tym, którzy w to wierzą” – podsumowuje Miller z charakterystycznym dla siebie humorem. Jego wypowiedź pokazuje, że mimo licznych wyzwań, lider Boys nie traci dystansu do siebie i otaczającego go świata.
Dzięki takim rozmowom możemy poznać prawdziwe oblicze jednej z największych gwiazd disco polo – człowieka pełnego pasji, który mimo upływu lat, nadal rozgrzewa serca milionów fanów w całej Polsce.