Marcin Miller odniósł się do zarzutów o kopiowanie w muzyce Boys. Lider zespołu tłumaczy, jak wygląda proces twórczy i co sądzi o hejterach.
Zespół Boys od ponad trzech dekad jest ikoną polskiej sceny disco polo, dostarczając swoim fanom niezliczone przeboje, które rozbrzmiewają na imprezach i festiwalach. Lider formacji, Marcin Miller, wielokrotnie udowadniał, że potrafi wyjść naprzeciw oczekiwaniom publiczności, ale ostatnie wydarzenia pokazały, że popularność ma również swoje ciemne strony. W sieci pojawiły się sugestie dotyczące rzekomych inspiracji muzycznych zespołu, a Miller postanowił na nie odpowiedzieć w charakterystycznym dla siebie stylu.
Nie od dziś wiadomo, że sukces w branży muzycznej przyciąga uwagę zarówno fanów, jak i krytyków. W ostatnim czasie w mediach społecznościowych zaczęły krążyć teorie, jakoby Boys przy tworzeniu swoich piosenek opierali się na istniejących już utworach. Lider zespołu w rozmowie z ShowNews.pl odniósł się do tych zarzutów, zaznaczając, że wszelkie informacje na temat autorstwa piosenek są jawne i dostępne.
– Wszystko jest zgłoszone do ZAiKS-u, więc jeśli ktoś chce się upewnić, wystarczy zajrzeć do odpowiednich źródeł – powiedział Miller. Podkreślił, że internetowi krytycy, zamiast weryfikować fakty, często skupiają się na budowaniu sensacji, która nie ma pokrycia w rzeczywistości.
W kontekście oskarżeń pojawił się również przebój zespołu „Biba”, który przez lata zyskał status jednego z najpopularniejszych utworów disco polo. Marcin Miller w wywiadzie otwarcie przyznał, kto jest autorem oryginalnej wersji tego utworu, podkreślając, że nigdy nie miał problemu z przyznaniem się do inspiracji.
– Jeśli ktoś do mnie napisze i zapyta, czy to cover, od razu odpowiem: tak, to jest cover. Nie mam z tym żadnych problemów, bo wszystko jest transparentne – zaznaczył artysta, dodając, że takie informacje można łatwo znaleźć w internecie.
Marcin Miller w rozmowie z dziennikarką Klaudią Lewandowską wyraził swoje rozczarowanie postawą niektórych internautów, którzy – jego zdaniem – wolą szukać okazji do krytyki, zamiast cieszyć się muzyką. Artysta przypomniał, że przez 35 lat kariery scenicznej zawsze starał się łączyć ludzi poprzez muzykę, a nie dzielić.
– Muzyka ma łączyć, a nie dzielić. Dlaczego nie możemy po prostu cieszyć się tym, co sprawia nam radość? Dlaczego zawsze musimy szukać problemów? – pytał retorycznie lider Boysów.
Jednocześnie zaapelował o konstruktywną krytykę i większy szacunek w dyskusjach internetowych. – Uwielbiam konstruktywną krytykę. Naprawdę. Ale żeby mnie od razu „gnębić” czy obrażać? To już przesada – podsumował Miller, zaznaczając, że takie zachowanie nie zniechęci go do dalszej pracy twórczej.
Marcin Miller po raz kolejny udowodnił, że potrafi zmierzyć się z krytyką, zachowując dystans i poczucie humoru. Zespół Boys pozostaje jednym z najważniejszych filarów polskiej sceny disco polo, a ich muzyka wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością.
Źródło: ShowNews.pl