Przepis na współczesny klip disco polo brzmi banalnie prosto. Solidną porcję durnego tekstu doprawić hojną dawką nagich panienek i okrasić brakiem jakiejkolwiek inwencji twórczej. Taki mechanizm działania cechuje większość obecnych ,,artystów̶...
Przepis na współczesny klip disco polo brzmi banalnie prosto. Solidną porcję durnego tekstu doprawić hojną dawką nagich panienek i okrasić brakiem jakiejkolwiek inwencji twórczej. Taki mechanizm działania cechuje większość obecnych ,,artystów” nurtu disco polo. Mało pocieszający jest fakt, że inne gatunki muzyczne funkcjonują podobnie. Mamy do czynienia z rozkwitem plastikowej sztuki, której symbolem są nagie biusty i pośladki, a jednocześnie absolutna pochwała najniższych ludzkich instynktów. Fenomen płytkiej twórczości stanowi ponurą wizytówkę czasów współczesnych.
Pseudokultura, której głośnikiem stało się również obecne disco polo, wywiera szkodliwy wpływ na społeczeństwo. Szczególnie na młodzież, która ,,łapie” styl bycia promowany przez żałosnych twórców. Pseudoartyści rujnują hierarchię zdrowych wartości, zastępując ją zepsuciem i zgorszeniem. Tworzą rzeczywistość, w której króluje seks, rozrywka i beztroska. Człowieka degradują do rangi zwierzęcia, niezdolnego do opierania się pokusom i wyciszania popędów.
W programie ,,Bez kompleksów” dobitnie ujął opisywaną problematykę Marcin Siegieńczuk. Jego zdaniem ambitna twórczość ginie dziś w gąszczu zalewającej rynek tandety. Innymi słowy, we współczesności nie opłaca się być artystą z krwi i kości. Według muzyka refleksyjny przekaz nie znajduje dziś poklasku w odróżnieniu od prostactwa, które bryluje na salonach. Twórcy tacy jak Siegieńczuk, przywracają wiarę w powrót przyzwoitego disco polo, wolnego od porno-bełkotu. Jest wśród nich Yankiel – ,,ortopeda, co trochę pisze i trochę śpiewa” – którego klipy nienasączone rewią roznegliżowanych ciał, wabią smacznym i subtelnym przekazem.
Obecny wizerunek disco polo bez wątpienia związany jest z upartą popularyzacją liberalnego trybu życia. Założeniami tego modelu są bezstresowe wychowanie, kult seksu i brak zakorzenionego w chrześcijańskich wartościach kręgosłupa moralnego. Reprezentujący liberalizm twórcy zachęcają społeczeństwo do odrzucenia jakichkolwiek zahamowań na rzecz bezpretensjonalnego praktykowania przyjemności. W tym ujęciu płeć piękna staje się wyłącznie obiektem cielesnego pożądania, rozkoszą, której nie można sobie odmówić. Co najgorsze, kobiety najwyraźniej ten model zaakceptowały, bo ich wyzywający styl bycia to norma w przypadku współczesnej ,,sztuki” (i nie tylko).
Przyzwoitość zwykła wygrywać spory z deprawacją i oby udało jej się rozstrzygnąć współczesne dziejowe zawirowania, dotyczące również disco polo, na swoją korzyść. Jako ludzie powinniśmy cenić subtelność zamiast otaczać czcią odsłonięty tyłek. Dotarło? Chcieć, to móc, o czym świadczą poniższe przykłady.