Same szyją swoje stroje. Niestety, nie udało im się uniknąć wpadek.
Kiedy trzy dziewczyny połączy miłość do muzyki disco polo i mody, musi wyjść z tego coś bardzo energetycznego. – Od początku czułyśmy, że chcemy śpiewać.
Nagrałyśmy takie piosenki jak „Ciebie chcę całować”, „Skimno” i „Miłości czas” – mówi nam Paulina Banaszek z grupy Energy Girls. – Ale co innego praca w studiu, a co innego koncert, na którym trzeba się pokazać – podkreśla. Jeżeli chodzi o stroje sceniczne, dziewczyny zdają się na Karolinę Żamojtel, której rodzina prowadzi szwalnię. – Ruda ma świetny dekolt, Karolina długie nogi, a ja ładnie wyrzeźbiony brzuch.
Staramy się, by każda mogła wyeksponować to, co w niej najlepsze – dodaje wokalistka. Niestety, nie udało się uniknąć scenicznych wpadek, gdyż ostatnio Paulina pokazała na koncercie więcej niż chciała… – W czasie tańca moja spódniczka przesunęła się tak, że było mi widać dół body.
Od razu pojawiły się w sieci komentarze, że chciałam „błysnąć majtkami” – opowiada gwiazda, podkreślając, że na szczęście inne stylizacje okazały się trafione. Kto najmocniej je wspiera? Za to, by dziewczynom wszystko się udawało, mocno trzymają kciuki chłopaki z zespołu Malibu. – Jeżdżą z nami na koncerty. Pomagają nam też przy klipach – wyjaśnia Banaszek, która prywatnie jest związana z Mateuszem Sołtysiakiem, gitarzystą. – Ostatnio byliśmy na wyjeździe w Sopocie.
Dołączyli do nas Arek Mamczur, perkusista, i Karolina. – zdradza piosenkarka, podkreślając, że w przypadku jej i partnera nie ma rywalizacji zawodowej – jedno trzyma kciuki za drugie. –
Dobrze wiedzieć, że miłość jest najważniejsza i mam nadzieję, że tak pozostanie – podsumowuje.
Źródło - Nasze Melodie - Na żywo