Nie żyje DJ Hazel. Charyzmatyczny artysta i przyjaciel sceny disco polo odszedł nagle w wieku 44 lat. Fani są w szoku.
Świat muzyki tanecznej po raz kolejny pogrążył się w żałobie. Informacja, która poruszyła tysiące fanów, wywołała falę wspomnień, refleksji i wzruszeń. Odszedł człowiek, który na przestrzeni lat łączył pokolenia klubowiczów, DJ-ów i artystów związanych z muzyką rozrywkową. Jego sety były elektryzujące, osobowość wyrazista, a styl – absolutnie nie do podrobienia.
DJ Hazel, czyli Michał Orzechowski, zmarł w wieku 44 lat, pozostawiając po sobie ogromną pustkę w świecie polskiej muzyki tanecznej. Na tę chwilę nie są znane szczegóły na temat przyczyny śmierci.
Portal TVP3 Bydgoszcz ustalił, że muzyka znaleziono w jego samochodzie zaparkowanym niedaleko jeziora w Skępem. Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności śmierci mężczyzny.
Znany jako „najszybsze ręce Europy”, dwukrotny mistrz Polski DMC w kategorii „miksowanie do tańca”, zapisał się w historii jako jeden z najbardziej rozpoznawalnych DJ-ów przełomu wieków. Jego błyskawiczne przejścia, kreatywne łączenie stylów i sceniczna charyzma sprawiły, że stał się nie tylko ulubieńcem publiczności, ale też ikoną polskiego clubbingu.
Od końca lat 90. DJ Hazel budował swoją markę jako artysta, który potrafi zaskoczyć i porwać tłumy. W latach 2000-2010 zasłynął nie tylko ze względu na technikę, ale także charakterystyczne sety, podczas których pojawiały się dziś już kultowe powiedzonka i historie. Teksty takie jak „Legenda o żółtym serze” czy „Weź pigułkę” znała cała klubowa Polska – niezależnie od opinii na ich temat. To one sprawiały, że jego występy były czymś więcej niż tylko miksowaniem muzyki.
W 2011 roku DJ Hazel nagrał utwór „I Love Poland”, który błyskawicznie zyskał popularność w internecie. Dynamiczny bit, elektroniczne brzmienie i charakterystyczny przekaz sprawiły, że piosenka stała się viralem. W kolejnych latach numer zyskał nowe życie – tym razem za granicą – kiedy trafił do katalogu prestiżowej wytwórni Ultra Records.
Dzięki temu Hazel trafił na międzynarodowe parkiety i zyskał nowych fanów poza granicami Polski. Utwór „I Love Poland” do dziś jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych kawałków polskiego DJ-a na świecie i stanowi dowód na to, że muzyka klubowa znad Wisły może mieć globalny zasięg.
Mimo że jego serce biło w rytmie muzyki klubowej, DJ Hazel nie krył sympatii do artystów z kręgu disco polo. Współpracował z wieloma zespołami tej sceny, występował z nimi na wspólnych wydarzeniach, a za kulisami często łączyły ich przyjaźnie i wzajemny szacunek.
Był częstym gościem na imprezach, gdzie spotykał się z czołówką artystów tego nurtu. Wspólne projekty, sety i backstage’owe rozmowy sprawiły, że środowisko disco polo również głęboko przeżywa jego odejście. To właśnie artyści tego gatunku jako jedni z pierwszych zareagowali na wieść o śmierci Michała Orzechowskiego, dzieląc się wspomnieniami i zdjęciami z minionych lat.
Środowisko muzyczne żegna DJ Hazela – niezapomniana postać polskiej sceny
Odejście DJ Hazela to niepowetowana strata nie tylko dla clubbingu, ale i dla całej polskiej sceny muzycznej. Jego talent, energia i osobowość przyczyniły się do popularyzacji muzyki elektronicznej w Polsce. Pozostawił po sobie bogaty dorobek artystyczny, wspomnienia tysięcy fanów oraz niezatarty ślad w historii polskich klubów.
Jego sety, utwory i styl życia wciąż będą inspirować kolejne pokolenia DJ-ów i producentów muzycznych. W oczach wielu artystów – zarówno tych z klubowych scen, jak i z nurtu disco polo – DJ Hazel pozostanie ikoną, której wkład w rozwój polskiej muzyki tanecznej trudno przecenić.