Nie kryje, że sporty ekstremalne były dla niego całym światem. Ale ktoś zmienił jego podejście do życia.
Był czas, że nie wyobrażałem sobie wolnego weekendu bez akrobacji na motorach, wyścigów samochodowych czy nurkowania na dużych głębokościach. Zastrzyk adrenaliny pozwalał mi poczuć, że żyję – przyznaje w rozmowie z nami wokalista disco polo Marcin Lichocki.
Ale dzień, w którym pojawiła się w jego życiu Karolina, zapoczątkował lawinę zmian. – Zrozumiałem, że wreszcie spotkałem dziewczynę, z którą chciałbym mieć dzieci i je wychować. Pobraliśmy się, a wkrótce na świecie pojawili się Dorian i Szymon. Dziś wiem, że mam rodzinę – dodaje artysta.
Domatora z niego nie będzie! Jednak z dawki adrenaliny nie zrezygnował. – Nie jestem typem mężczyzny znajdującego satysfakcję w wykonywaniu domowych obowiązków. Koncertowy rytm życia to czasami dla mnie za mało. Karolina dobrze to rozumie i pozwala mi poszaleć, ale zawsze mówi, żebym uważał.
Taka wyrozumiała żona to prawdziwy skarb – podkreśla. Nikogo więc nie zdziwiło, że ukochanej zadedykował jeden ze swoich przebojów „Na drugi brzeg”, który śpiewa solo. – To była wielka niespodzianka dla niej. Widziałem, że bardzo się wzruszyła, gdy słuchała jej po raz pierwszy.
Myślę, że takie muzyczne wyznanie miłości to najlepszy sposób, w jaki mogłem jej powiedzieć: „Kocham Cię”.
Źródło - Nasze Melodie - Na żywo