Branża disco polo była wstrząśnięta informacja na temat wokalisty disco polo
Wraz ze wzrostem popularności muzyki disco polo wzrosło zainteresowanie jej przedstawicielami. Artyści grający na co dzień wspomnianą muzykę coraz częściej pojawiają się na tak zwanej "tapecie" popularnych serwisów. W związku z tym, grono artystów boryka się również z nieprawdziwymi informacjami na swój temat, które powielane są w internecie.
W ostatnim czasie w sieci pojawiła się plotka o Marcinie Lichockim, który na co dzień tworzy zespół M-Power. Według informacji w serwisie dziennikbulwarowy.pl popularny wokalista miał sprzedawać narkotyki i trafił do więzienia. Plotka rozeszła się w błyskawicznym tempie, ale dopiero dziś Marcin postanowił zdementować te sensacje.
UWAGA!!! NIE SIEDZE W ŻADNYM WIEZIENIU !!!To jakas aplikacja dla jaj wiadomo ze przy takich akcjach nie pisze sie nazwiskaKoksu nie sprzedawałem bo po co Ale dziękuję wszystkim co sie o mnie zamartwili piszac i dzwoniąc czy jest wszystko ok TAK!!! Jest ok Cały czas do przodu niebawem kolejne nowosci od M-Power - napisał w oświadczeniu Marcin Lichocki. (pis.oryginalna)
GWIAZDOR DISCO POLO OFIARĄ ŻARTU?
Jak się okazuje strona na której pojawiła się informacja o wokaliście disco polo to tzw. generator artykułów. Podstawiając dane możemy zrobić żart swojemu znajomemu. Jak widać ludzie od razu to podchwycili i chcieli wzbudzić sensację, że popularny "Koksu" ma problemy z prawem. Prawda jednak okazała się inna.
Wokalista disco polo Marcin Lichocki w prywatnej rozmowie z naszą redakcją wyznał, że nie planuje wyciągać konsekwencji prawnych z tego głupiego żartu.
Zobacz również: Zabawa weselna z disco polo?! To może być nowy hit wesel!