Pogrzeb Mariusza Szyłkowskiego z Blue Boys odbędzie się już 27 czerwca. Sprawdź szczegóły ceremonii i miejsce ostatniego pożegnania.
W świecie disco polo nie brakuje emocji, radości i muzycznej euforii, ale są momenty, które zatrzymują ten rytm i wprowadzają w stan zadumy. Środowisko muzyczne pogrążyło się w głębokim smutku po wiadomości, która poruszyła fanów oraz kolegów z branży. Choć trudno w to uwierzyć, nadszedł dzień, w którym trzeba się zmierzyć z bolesną stratą. Cisza zastąpiła dźwięki sceny, a serca wielu osób biją dziś w jednym rytmie – pełnym żalu i współczucia.
Mariusz Szyłkowski, współzałożyciel zespołu Blue Boys, zmarł 22 czerwca 2025 roku w wieku zaledwie 46 lat. Po trzytygodniowej walce z ostrą białaczką, artysta odszedł, pozostawiając po sobie nie tylko muzyczne wspomnienia, ale i ogromną pustkę w sercach fanów. Rodzina poinformowała, że uroczystości pogrzebowe odbędą się w piątek, 27 czerwca 2025 roku.
Ceremonia pożegnania rozpocznie się o godzinie 13:30 w kościele św. Józefa w Pułtusku, gdzie zgromadzą się bliscy, przyjaciele oraz wielbiciele twórczości Mariusza. Następnie, o godzinie 14:00 zostanie odprawiona Msza Święta, po której nastąpi odprowadzenie Zmarłego na cmentarz św. Krzyża.
Dzień wcześniej, w czwartek 26 czerwca o godzinie 18:00, w kaplicy Domu Pogrzebowego „Kraszewski” przy ul. Sienkiewicza 7 odbędzie się modlitwa różańcowa. Rodzina przekazała tę wiadomość z głębokim żalem, podkreślając, jak ogromną stratą jest odejście ukochanego Męża, Taty, Syna i Brata.
Kariera Mariusza Szyłkowskiego nabrała tempa w 2007 roku, gdy wspólnie z bratem założył zespół Blue Boys. Przełomem okazał się utwór „Kasieńka”, który pojawił się na składance „Mega Jump – Niezapomniane prywatki”. Piosenka zyskała ogromną popularność wśród fanów gatunku, co przyczyniło się do ugruntowania pozycji zespołu na scenie disco polo.
To właśnie „Kasieńka” otworzyła muzykom drzwi do dalszego rozwoju artystycznego. Kolejne single, jak „Nie licz maleńka” z 2016 roku czy „Narysuję nam świat” z 2021 roku, potwierdziły, że formacja ma własny styl, który trafia do szerokiego grona słuchaczy.
Bracia Szyłkowscy pochodzili z Pułtuska, miasta o głębokich tradycjach muzycznych. Ich ojciec, Włodzimierz Szyłkowski, przez trzy dekady był organistą w parafii Miłosierdzia Bożego, a ich wuj, Jacek Szyłkowski, zasłynął jako założyciel zespołu Medium, znanego z przeboju „Płyną statki do Malagi”.
To właśnie rodzinne otoczenie wpłynęło na rozwój muzycznych pasji Mariusza i Łukasza. Początki ich działalności opierały się na coverach wykonywanych podczas wesel i lokalnych imprez. Z czasem przeszli na tworzenie autorskiego repertuaru, zyskując lojalną publiczność i miejsce wśród uznanych formacji disco polo.
Wszystko zmieniło się trzy tygodnie przed śmiercią artysty. Mariusz trafił do szpitala z podejrzeniem zapalenia oskrzeli. Diagnoza była jednak dużo poważniejsza – ostra białaczka. Pomimo intensywnego leczenia w Instytucie Hematologii w Warszawie, choroba błyskawicznie postępowała. Zmarł 22 czerwca 2025 roku na oddziale intensywnej terapii.
Jego brat, Łukasz, opublikował poruszający wpis: „Serce pęka z żalu, z niezrozumienia. Dlaczego? Już nic nie będzie takie samo. Za wcześnie, bracie, stanowczo, za wcześnie” – napisał na Facebooku.
Społeczność disco polo, fani oraz bliscy łączą się w bólu, przygotowując się do ostatniego pożegnania. Pogrzeb Mariusza Szyłkowskiego będzie bez wątpienia wydarzeniem pełnym emocji, szacunku i wspomnień o człowieku, który pozostawił po sobie trwały ślad w sercach wielu ludzi.