Cieszyłem się każdą minutą tego uczucia – mówi nam artysta.
Jak się czuję jako czterdziestolatek? Znakomicie. tym bardziej że w urodziny miałem po jednym torcie na każde przeżyte 10 lat – mówi Marcin Siegieńczuk, który swoje urodziny obchodził w czterech miejscach kuli ziemskiej. – Świętowałem w: Polsce, Lizbonie, Dubaju i Abu Dhabi – wyjaśnia gwiazdor.
Obchody swojego jubileuszu Marcin rozpoczął od niespodzianki zorganizowanej przez jego uczniów po treningu karate. Kolejne miejsca, w których zdmuchnął jubileuszowe świeczki, zaplanował razem z żoną Dominiką. – Najpierw wyruszyliśmy do stolicy Portugalii. Chciałem poczuć tamtejszy luz i spokój. Spacerując po uliczkach Lizbony miałem wrażenie, że czas rzeczywiście zwolnił. Cieszyłem się każdą minutą tego uczucia – mówi nam artysta.
Kolejnym etapem podróży muzyka był wjazd na wieżę Burj Khalifa w Dubaju. Niestety, nie zrealizował marzenia o zdmuchnięciu świeczek na samym jego szczycie. – Przepisy zakazywały wniesienia tortu do windy. Musiałem więc zadowolić się przyjęciem u podnóża wieżowca – zdradza. – Jestem fanem Formuły 1. Wizyta w Abu Dhabi i zwiedzanie tamtejszego toru wyścigowego było ukoronowaniem mojej 40. Kolejne takie obchody dopiero za 10 lat – podsumowuje.
Źródło - Nasze Melodie - Na żywo