Wyjazd do Stanów Zjednoczonych miał spełnić marzenia o nowym początku. Ale jego losy potoczyły się tragicznie…
Minęło 21 lat od momentu, gdy wokalista zespołu Marek Żurobski przeprowadził się do Ameryki. Tam, u boku drugiej żony, Iwony, chciał zawalczyć o lepsze życie. Po kilkanaście godzin dziennie pracował na budowie u ukraińskiego biznesmena. Znajdował czas na uciechy życia i zdrady. W końcu Iwona powiedziała: „Dość” i złożyła pozew o rozwód. Został sam. Los się na nim zemścił
Pewnego dnia poczuł w nogach ból. Z czasem stał się tak dojmujący, że nie pozwalał w nocy zmrużyć oka i uniemożliwiał podjęcie pracy. Lekarze orzekli, że to miażdżyca tętnic nóg. Niezbędna okazała się amputacja kończyn. Nie mógł zarabiać, więc stał się bezdomnym. Sytuacja przytłacza Marka, ale nie skarży się, bo jak mówi, to, co go spotkało to kara za swoje winy. Fakt, że od ludzi dobrej woli otrzymał protezę, dał mu nadzieję na odmianę losu. Na drugą uzbierał dzięki śpiewaniu na ulicy. Jednak dzień przed początkiem rehabilitacji, która miała nauczyć chodzenia na protezach, potrąciła go ciężarówka.
Przeżył, ale nogi spuchły i nie może korzystać z protez. Jego pokuta trwa
Losy artysty zostały opisane w opowieści „Ameryka.pl” - Źródło - Nasze Melodie - Na żywo