Skolim w szczerej rozmowie opowiedział o swojej drodze na szczyt i trudnych doświadczeniach. Wokalista sugeruje, że medialne ataki na jego osobę nie były przypadkowe.
Kariera Skolima to dziś jeden z najczęściej omawianych tematów w świecie muzyki rozrywkowej. Jego piosenki w krótkim czasie zyskały ogromną popularność, a charakterystyczny styl, w którym łączy elementy latino z disco, sprawił, że trafił do szerokiej publiczności. Dla wielu osób artysta wydawał się pojawić nagle – portale zaczęły pisać o jego działalności, a media chętnie publikowały informacje na jego temat. W praktyce jednak droga na szczyt była długim procesem, w którym wokalista musiał zmierzyć się nie tylko z wymaganiami branży, lecz także z opiniami środowiska muzycznego.
Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że zanim Skolim zdobył rozpoznawalność, konsekwentnie rozwijał się przez lata. Pochodzący z Huty-Dąbrowej muzyk występował na mniejszych wydarzeniach i powoli budował swoje zaplecze artystyczne. Jego wizerunek również zmieniał się na przestrzeni czasu, a starsze fotografie różnią się znacznie od aktualnego wyglądu scenicznego. Choć popularność przyniosła mu ogromną rzeszę sympatyków, towarzyszyły jej także trudne momenty, które, jak sam przyznaje, pozostawiły ślad w jego życiu zawodowym.
Rozwój medialny artysty nie przebiegał w ciszy i spokoju. Wokalista wielokrotnie zwracał uwagę na to, że im bardziej rosła jego kariera, tym częściej pojawiały się także nieprzychylne komentarze. W rozmowach podkreślał, że stereotypowe postrzeganie jego osoby oraz krytyczne publikacje wpływały na jego samopoczucie. Zdarzało się, że zaraz przed ważnym występem w sieci pojawiały się artykuły podważające jego umiejętności wokalne.
„Na dobrą sprawę borykam się ze stereotypowym obrazem mojej osoby i nieprzyjemnymi sytuacjami, takimi jak dziennikarskie ustawki. Jest mój występ w Sopocie, czy podczas Sylwestra, gdzie ludzie drą się niesamowicie, a ja czytam na różnego rodzaju portalach, które tu widzimy… Na trzy minuty przed moim występem piszą, że ‘Skolim był beznadziejny, skrzeczał, beczał’. To mnie denerwuje, to jest bardzo przykre” – wyznał artysta w rozmowie z Shownews.pl
Tego rodzaju sytuacje sprawiły, że Skolim coraz bardziej uważnie zaczął obserwować medialne doniesienia. W jego ocenie nie wszystkie publikacje miały charakter spontaniczny, a niektóre wyglądały na przygotowane wcześniej w sposób zorganizowany.
Wokalista otwarcie mówi o tym, że nie brakuje osób, które mogłyby chcieć zaszkodzić jego wizerunkowi. Według niego w branży rozrywkowej pojawiają się działania, które trudno nazwać zwykłą krytyką. W rozmowie z Shownews.pl artysta zasugerował, że nieprzychylne publikacje mogły być elementem ukartowanego planu, którego celem było osłabienie jego pozycji na rynku muzycznym.
Choć spekulacje o medialnym spisku brzmią poważnie, wokalista nie kryje, że takie doświadczenia mają wpływ na jego dalszą działalność. Zwraca uwagę, że pomimo popularności i sukcesów scenicznych musi mierzyć się z próbami podważenia własnego dorobku artystycznego. To sprawia, że droga na szczyt, którą przeszedł, nabiera jeszcze bardziej złożonego charakteru i ukazuje nie tylko blaski, ale i cienie życia w świecie show-biznesu.