Król Latino komentuje wypadek i szokujące doniesienia, które pojawiły się po zdarzeniu na trasie S6.
W sieci znów zawrzało. Wystarczył jeden wieczór, by wokół Skolima i jego zespołu narosło więcej mitów niż faktów. Feralna noc z 15 na 16 lipca okazała się nie tylko przełomowa dla zdrowia artystów, ale również – co być może ważniejsze w dzisiejszej rzeczywistości – dla ich internetowego wizerunku. Po wypadku samochodowym, do którego doszło pod Koszalinem, do sieci trafiły informacje, które zszokowały nawet najwierniejszych fanów Króla Latino.
Do zdarzenia doszło na drodze ekspresowej S6, w pobliżu Koszalina. Zgodnie z doniesieniami, przyczyną wypadku miała być plama oleju zalegająca na jezdni, która doprowadziła do utraty przyczepności i groźnej sytuacji na trasie. W samochodzie znajdowali się m.in. Skolim oraz Luxon – na szczęście nikt nie odniósł poważnych obrażeń.
Pomimo nieprzyjemnych okoliczności, artyści nie odwołali koncertu w Sopocie, który był zaplanowany w ramach letniego harmonogramu występów. Ta decyzja wzbudziła mieszane emocje – od podziwu za determinację, po... całkowicie nieuzasadnione ataki w sieci.
Kilka dni po wypadku Król Latino opublikował materiał w serwisie TikTok, w którym odniósł się do licznych spekulacji, jakie zaczęły krążyć po sieci. Jak sam przyznał, najbardziej absurdalną z nich była informacja o jego śmierci. Choć brzmi to jak scenariusz rodem z portali plotkarskich z lat 2000, tego typu nieprawdziwe doniesienia faktycznie pojawiły się na niektórych fanpage’ach i w komentarzach.
Wideo z jego wypowiedzią szybko zyskało dużą popularność – nie tylko ze względu na szokującą treść, ale również ton, w jakim artysta przekazał swoje przemyślenia. W jego głosie słychać było zmęczenie, ale też determinację, by przeciwdziałać dezinformacji.
Jednym z najbardziej poruszających momentów nagrania był fragment, w którym Skolim czyta jeden z komentarzy, który otrzymał po wypadku: „Szkoda, że nie spłonęli w tym samochodzie”. Reakcja artysty była jednoznaczna – nie krył emocji i rozgoryczenia.
Wbrew tym skrajnym postawom, Król Latino nie odpowiada agresją na hejt. W materiale podkreślił, że mimo wszystko życzy hejterom dobrze, choć nie ukrywa, że tego typu wypowiedzi ranią i nie powinny pojawiać się w przestrzeni publicznej.
Wielu internautów pytało, czy Skolim rzeczywiście zagrał w Sopocie po tak dramatycznych wydarzeniach. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez management oraz samych artystów – koncert się odbył, a obecność muzyków na scenie była potwierdzona przez licznych fanów i materiały wideo z wydarzenia.
Wypowiedź wokalisty nie pozostawia złudzeń – mimo przeżytego stresu i fizycznego zmęczenia, Król Latino kontynuuje trasę. Choć nie odniósł się bezpośrednio do dalszych planów koncertowych, wiadomo, że kolejne występy są zgodne z wcześniej ogłoszonym harmonogramem.
W dobie natychmiastowej informacji i viralowych newsów, łatwo ulec panice lub powielać fałszywe doniesienia. Wypowiedź Skolima jest nie tylko dementi w sprawie jego rzekomej śmierci, ale też apel o odpowiedzialność – zarówno dla twórców treści, jak i komentujących.
Wokalista podkreślił, że chociaż bywa celem hejtu, to nie zamierza rezygnować z działalności scenicznej ani obecności w mediach społecznościowych. Wręcz przeciwnie – chce, aby jego głos był słyszany, szczególnie w momentach, które mogą dotyczyć bezpieczeństwa i zdrowia artystów.