Marcin Miller z zespołu Boys zabrał głos w sprawie hejtu i oskarżeń o występy pod wpływem. Jego szczere wyznanie zaskoczyło fanów.
Marcin Miller, lider i wokalista legendarnej grupy Boys, od lat jest jednym z najpopularniejszych przedstawicieli polskiego disco polo. Jego energiczne występy przyciągają tysiące fanów, a hity zespołu niezmiennie goszczą na listach przebojów. Jednak bycie gwiazdą ma swoje cienie. W ostatnich latach muzyk regularnie mierzy się z falą hejtu i krzywdzących oskarżeń. Jakie jest jego stanowisko wobec tych ataków?
Marcin Miller, który od ponad trzech dekad króluje na scenie disco polo, postanowił po raz kolejny odnieść się do zarzutów, jakoby występował na scenie pod wpływem alkoholu. Artysta, często krytykowany w mediach społecznościowych, wyjaśnił, że jego wygląd, na przykład podkrążone oczy czy zmęczony wyraz twarzy, to nie efekt używek, a intensywnych tras koncertowych.
W rozmowie z dziennikarką Klaudią Lewandowską muzyk zdradził, że podczas ostatnich miesięcy jego harmonogram był niezwykle napięty. Tuż przed sylwestrowym występem w Toruniu miał zaledwie dwie godziny snu. Taka rzeczywistość to norma dla gwiazd muzyki, które chcą być blisko swoich fanów.
„Kiedyś potrafiłem powiedzieć coś brzydkiego ze sceny, teraz – brzydko mówiąc – wisi mi to i powiewa” – wspomina artysta, podkreślając, że z biegiem lat nauczył się dystansu do hejtu.
Wokalista odniósł się również do mechanizmu hejtu w sieci. Jego zdaniem wiele osób wyciąga pochopne wnioski, nie znając pełnego obrazu sytuacji.
„Ludzie patrzą na obrazek i widzą podkrążone oczy czy zarost. Od razu padają oskarżenia, a prawda jest taka, że to po prostu zmęczenie” – wyjaśnił w wywiadzie.
Marcin Miller zwrócił uwagę, że obecnie bardziej niż dawniej stawia na wewnętrzny spokój. Mimo tego, że krytyka potrafi być dotkliwa, artysta nauczył się ignorować nieprzychylne komentarze i skupić na pozytywnych aspektach swojej pracy.
Wokalista Boys odniósł się także do sytuacji, które spotykają go podczas koncertów. Nie ukrywał, że czasami publiczność może być złośliwa, ale jak sam zauważył – obecność hejterów na jego występach tylko potwierdza, że jego muzyka wzbudza emocje.
„Pijak przyjechał” – takie słowa usłyszałem od jednego z widzów. Pomyślałem wtedy: „To co on tu robi na moim koncercie? Mógł przecież nie przyjść, ale przyszedł, zapłacił i ogląda” – opowiada Miller.
Wypowiedzi artysty ukazują, jak wielką presję odczuwają osoby publiczne. Mimo tego, Marcin Miller z przekorą podkreśla, że nawet krytycy płacą za bilety na jego koncerty, co jest dowodem na popularność zespołu Boys.
W obliczu tych wyjaśnień pozostaje pytanie, czy krytyka wobec Marcina Millera ustanie, czy może jego szczere słowa sprowokują kolejne komentarze. Jedno jest pewne – artysta z Boys nie zamierza rezygnować z tego, co kocha, a jego muzyka nadal porusza serca milionów fanów.
Grupa Boys, której hity takie jak „Jesteś szalona” czy „Wolność” zna cała Polska, niezmiennie pozostaje jednym z najważniejszych zespołów w historii disco polo. Marcin Miller pokazuje, że pomimo trudności można z dystansem podchodzić do przeciwności i nadal zarażać swoją pasją.