Poznaj historię powstania nazwy zespołu Łobuzy i ich największe wpadki. Kto wpadł na pomysł Discomił? Sprawdź, co zdradzili Boogie i Fifon!
Formacja Łobuzy od lat jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych zespołów na scenie disco polo. Ich charakterystyczny styl i przeboje podbiły serca fanów, ale niewielu wie, że historia powstania zespołu i wybór jego nazwy kryją w sobie wiele ciekawostek. W rozmowie na kanale YouTube #CzemuNie członkowie zespołu, Bogumił Romanowski, znany jako Boogie, oraz Filip Pacholczyk (Fifon), uchylili rąbka tajemnicy, który zaskoczył nawet najwierniejszych fanów.
Debiutancki utwór „Ona czuje we mnie piniądz” stał się niekwestionowanym hitem 2015 roku, który wyniósł Łobuzów na szczyty list przebojów. Dzięki chwytliwym melodiom i oryginalnym tekstom zespół szybko zdobył ogromną popularność. Łobuzy, mimo upływu lat, nadal pozostają w czołówce polskiego disco polo, a ich największe hity, takie jak „Zbuntowany anioł”, „Nie namawiaj mnie do złego” czy „Dżoana”, cieszą się milionami odsłon w serwisach streamingowych. Łącznie ich utwory zostały odtworzone ponad 150 milionów razy, co tylko potwierdza ich nieprzemijającą popularność.
Podczas rozmowy z dziennikarzem #CzemuNie, Boogie i Fifon zdradzili, że zanim narodziła się nazwa Łobuzy, mieli w zanadrzu zupełnie inne pomysły. Jak ujawnił Fifon, początkowo rozważano nazwę Discomił, inspirowaną imieniem Bogumiła. Z czasem jednak zdecydowano się na bardziej oryginalną i wyrazistą propozycję. Kolejnym pomysłem było połączenie dwóch nazw: Discomił i Łobuzy, ale ostatecznie postawiono na prostotę – i tak narodziły się Łobuzy.
Co ciekawe, w pierwszym teledysku do „Ona czuje we mnie piniądz” można dostrzec banknoty z napisem nawiązującym do pierwotnej nazwy zespołu. Ten detal z pewnością ucieszy fanów, którzy lubią tropić ciekawostki i smaczki związane z ulubionymi artystami.
Mimo ogromnego doświadczenia scenicznego, Łobuzy również miewają chwile słabości. W rozmowie z #CzemuNie Boogie przyznał, że zdarzyło mu się zapomnieć tekstu podczas nagrań telewizyjnych. Sytuacja była na tyle poważna, że ekipa realizująca program musiała powtórzyć całą scenę. Wokalista wspomina tę sytuację z uśmiechem, podkreślając, że takie momenty tylko dodają kolorytu ich artystycznej drodze.
Zespół Łobuzy nie zwalnia tempa i nadal dostarcza swoim fanom wyjątkowych utworów. Ich historia, pełna ciekawostek i nieoczekiwanych zwrotów, pokazuje, że za sukcesem kryją się nie tylko talent, ale także ciężka praca i odrobina przypadku. Fani z pewnością z niecierpliwością czekają na kolejne projekty zespołu, które – jak zawsze – będą pełne energii i pozytywnych emocji.