Samo oczekiwanie na prokuratora miało trwać około 3-4 godziny, a kolejne 4 by ruszyć.
Mimo, że obecnie rozjazdy koncertowe zespołów disco polo są zawieszone, to w niedalekiej przeszłości tysiące kilometrów pokonywane, by zagrać dla ukochanych fanów, często niosły ze sobą wiele przygód, czasem zabawnych, radosnych, a czasem wyjątkowo tragicznych.
Jakiś czas temu zespół Playboys relacjonował na swoim profilu przygodę z serii niestety tych dramatycznych. Formacja podczas podróży na jeden ze swoich występów natrafiła na wypadek śmiertelny na drodze.
W jednej chwili okazało się, że koncert w jednym z klubów jest mocno zagrożony, ponieważ samo oczekiwanie na prokuratora miało trwać około 3-4 godziny, a kolejne 4 by ruszyć.
Zapas czasowy jaki zakładają „plejbojsi” przed wyjazdem, to 2 h, zatem prosta matematyka wykluczyła ich dojazd na czas. „Sytuacja jest naprawdę kryzysowa” napisał Kuba Urbański, jednak zespół znalazł plus w całym tym złym zdarzeniu -„jedyne co nas pociesza to fakt, że byliśmy te kilkaset metrów za tymi autami" napisał zespół na swoim profilu.
Ostatecznie okazało się, że artyści dotarli do celu i odegrali swój koncert. Szybko przekonaliśmy się jak bardzo niebezpieczna potrafi być praca naszych gwiazd.
Życzymy w takim razie tyle samo wyjazdów, co powrotów!