2016-10-05T20:05:00+02:00 Marcin Miller? Dałby radę w Ekstraklasie! Zenek Martyniuk? Pavarotti Podlasia!” Fragment tekstu poniżej pochodzi z książki Janusza Wójcika i Przemysława Ofiary „Wójt. Jak goliłem frajerów. O piłce, pieniądzach i kobietach”. Premiera ksiązki odb https://disco-polo.info/uploads/news/2016/10/Marcin-Miller-Dałby-radę-w-Ekstraklasie-Zenek-Martyniuk-Pavarotti-Podlasia.jpg Disco-Polo.info

Marcin Miller? Dałby radę w Ekstraklasie! Zenek Martyniuk? Pavarotti Podlasia!”


Autor: Goliat, 05 Październik 2016  20:05
Źródło zdjęć:

Fragment tekstu poniżej pochodzi z książki Janusza Wójcika i Przemysława Ofiary „Wójt. Jak goliłem frajerów. O piłce, pieniądzach i kobietach”. Premiera ksiązki odbędzie się 28 września.   Disco polo wypromował jeden z moich ulubionych piłkar...

Marcin Miller? Dałby radę w Ekstraklasie! Zenek Martyniuk? Pavarotti Podlasia!”
Reklama
WYBRANE DLA CIEBIE:
  1. „Natural” - Raider w klimacie latino! Posłuchaj przedpremiery! To może być hit tego roku
  2. Nowy singiel „Całuj, całuj” od To jest To podbija YouTube! Energetyczny hit jesieni oczarował fanów.
  3. Stylizacja Małgorzaty Główki na święta robi wrażenie! Bordowy kombinezon liderki zespołu CamaSutra to hit sezonu
Reklama

Fragment tekstu poniżej pochodzi z książki Janusza Wójcika i Przemysława Ofiary „Wójt. Jak goliłem frajerów. O piłce, pieniądzach i kobietach”. Premiera ksiązki odbędzie się 28 września.

 

Disco polo wypromował jeden z moich ulubionych piłkarzy, a dziś przyjaciel – Czarek Kulesza, z którym pracowałem we wspaniałych czasach Jagiellonii Białystok. Boysi i inni to jego wymysł. Wiele razy jeździłem na przeróżne festiwale organizowane przez Czarka. Niejednokrotnie proszono mnie, by rozdać tam fanom autografy. Podpisywałem więc piłki, wchodziłem na scenę i kopałem jedną po drugiej w kierunku publiczności. Kiedy byłem w Ostródzie, na wielkiej imprezie na kilkanaście tysięcy ludzi, przesiadywałem głównie w dużym namiocie za sceną, do którego regularnie donosili pyszne grillowane kiełbasy i piwo. Siedziałem tam z Czarkiem i drugim moim ulubieńcem z Jagiellonii – Jarkiem Michalewiczem. Co chwila odwiedzali nas wykonawcy, za każdym razem karnie kłaniając się panu trenerowi. Wpadały też dziewczyny – wszystkie piękne, zdrowe, z pokaźnymi bufetami – a także Marcin Miller, lider Boysów. Bardzo fajny facet, taki równiacha. – Czarek, to co dla trenera mam zaśpiewać? – zameldował się posłusznie u Kuleszy. – Zaśpiewaj coś ładnego, tylko się nie pomyl! – zażartował Czarek. Strasznie tego Millera polubiłem. To porządny gość, normalny, bez krzty zadęcia. W ogóle nie gwiazdorzył, ot, zwykły człowiek. A poza tym świetny artysta. Zaimponowało mi też to, jak on i jego koledzy z zespołu są przygotowani fizycznie do występu: gibcy, sprawni, wysportowani. Jakby trochę potrenowali, to i w tej naszej śmiesznej Ekstraklasie by mogli pograć – i to z sukcesami!

 

 

Podpytywałem ich trochę o piłkę nożną. – Misie kolorowe, a wy tobyście chociaż w bramkę wcelowali? – zaczepiłem ich półżartem, co wywołało salwę śmiechu w całym namiocie. Inny mistrz sceny, który często przychodził do mojego stoliczka w namiocie, to Zenek Martyniuk z zespołu Akcent. Miał długą grzywę, którą cały czas musiał zarzucać na bok jak konik polny, bo zasłaniała mu oczy. Ubrany był w przyciasną połyskującą białą podkoszulkę, na którą narzucił czarną marynarkę. Wyglądał elegancko, ale to drugorzędna sprawa. Przede wszystkim Zenek to superutalentowany człowiek! Do dziś pamiętam, jak na tym festiwalu wykonał piosenkę Mamo. Dał tak brawurowy popis, że choć wiele w życiu widziałem i słyszałem, to takiego wykonania jeszcze nigdy. Ma wspaniały głos, a także charyzmę, którą porywa tłumy. Niejeden tak zwany poważny artysta może przy nim nabawić się kompleksów. – Trenerze, co dla pana? Zaśpiewam wszystko! – zagadał do mnie tym swoim aksamitnym głosem. On nie mówił: on wypuszczał słowa jak motyle. No Pavarotti Podlasia! Chętnie bym posłuchał, jak mówi moje: „Rąbać, kurwa, frajerów, pompka w dupę i ładujemy!”. Brzmiałoby wspaniale! – Zenuś, dawaj, co masz najlepszego! – Klepnąłem go mocno w ramię, a on poderwał się jak poparzony i ruszył na scenę. Jego występ w Ostródzie wyglądał następująco: stawał na deskach, rozgrzewał publiczność, śpiewał, a w czasie krótkiej przerwy między utworami wracał do namiotu na browarka. Pocił się potwornie, bo wtedy trochę grubasek z niego był i dostawał lekkiej zadyszki. Wobec tego po koncercie postanowiłem sprawdzić go piłkarsko. – Jaruś, skołuj jakąś piłeczkę, bardzo cię proszę – poleciłem Michalewiczowi. Po chwili mieliśmy w namiocie futbolówkę i mogliśmy rozpocząć testy. Na początek zarządziłem żonglerkę. Boysiakom jeszcze jakoś to wychodziło, bo kilka razy piłkę podbili. Gorzej z Martyniukiem – to była tragedia! Brał tę piłkę, odbijał raz, góra dwa, a potem gonił po nią, bo uciekała mu gdzieś pod stół. Na dodatek pięć razy ręką machał, żeby mu się czasem grzywka nie potargała. W końcu zacząłem się bać, że przez te piłkarskie fiku-miku discopolowiec sobie coś zrobi, jakiś mięsień mu pierdolnie i na Wuja będzie, że gwiazdę na łopatki rozłożył. Co to, to nie. Rąbałem w życiu wielu frajerów, ale z kilkutysięcznym tłumem do czynienia mieć nie chciałem. – Zenuś, ja już wszystko wiem. Zostaw lepiej tę piłkę i rób to, co ci wychodzi najlepiej: śpiewaj. Bo piłka cię parzy. – Poklepałem go ojcowsko po ramieniu, powstrzymując się od śmiechu.

 

 

Janusz Wójcik – trener, polityk, były piłkarz. Doprowadził olimpijską reprezentację Polski do srebrnego medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie w 1992 r. W latach 1997–1999 selekcjoner polskiej kadry. Prowadził także m.in. Legię Warszawa, reprezentację Syrii, Anorthosis Famagusta, Jagiellonię Białystok, Pogoń Szczecin, Śląsk Wrocław i Widzew Łódź. Trzykrotnie wybierany trenerem roku na Bliskim Wschodzie. W latach 2005–2007 poseł na Sejm z ramienia Samoobrony Andrzeja Leppera. Niezrównany motywator, autor kultowych powiedzonek, które na stałe weszły do piłkarskiego słownika.

 

 

O książce: Janusz Wójcik powraca. Tak ostro, dosadnie i zabawnie jeszcze nie było! Były selekcjoner reprezentacji Polski znów przyłożył z grubej rury! Po raz kolejny barwnie i w charakterystycznym stylu opowiada o swoich przygodach: tym razem rywalizuje z Deyną i Gadochą o piękną blondynkę, przemyca Polkę przez afgańską granicę, poluje na tygrysa, rozkręca imprezę na promie do Skandynawii, zaprzyjaźnia się z Seppem Blatterem, a nawet upija i przesłuchuje… byłego esesmana! Wójt. Jak goliłem frajerów przynosi jeszcze więcej prześmiesznych anegdot i ponownie odsłania kulisy polskiego sportu oraz polityki. Wszystko to okraszone aktualnymi komentarzami na temat reprezentacji Adama Nawałki, Euro 2016 czy Legii Warszawa, a także wywiadami z piłkarzami, politykami i ludźmi, którzy wspominają Wuja i związane z nim historie. Janusz Wójcik ponownie zaprasza na przejażdżkę swoim życiowym rollercoasterem. Zapnijcie pasy, bo to będzie prawdziwa jazda bez trzymanki!

Obserwuj nas w social mediach:



PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:
  1. Mega premiera: Kordian zachwyca utworem ”Moja królowa”! Teledysk prosto z USA
  2. Zespół Classic pokazał, jak wygląda ich gra na imprezach prywatnych – zobacz szczegóły!
  3. Megi w nowym hicie 'Lecimy' - energia i taneczny vibe, który podbija disco polo!
  4. Czy ”Twoje Fotografie” Andre będą hitem roku? Posłuchaj jako pierwszy nowości disco polo
  5. Vel Evel w półfinale „DiscoStar”! Czy utwór „Siła i Moc” otworzy jej drzwi do wielkiej kariery disco polo? Zobaczcie jej występ!
  6. Nowa odsłona klasyka disco polo! „Nasza Muzyka” zespołu Toples w nowej wersji!
  7. Maciek Kasprzyk podbija scenę disco polo! Posłuchaj fragmentu nowego hitu ”Ta dziewczyna” | VIDEO
  8. Premiera: Weź Nie Pytaj wraca w wielkim stylu z nowym hitem „Serce Nie Sługa”
NAJCIEKAWSZE DLA CIEBIE:
Obserwuj nas w social mediach
Twórz portal razem z nami
Wiadomości
Teledyski
Zespoły