Do Polski przyleciała na jeden jedyny występ. Zanim wykonała swój wielki hit „Boys”, znalazła czas, by z nami porozmawiać.
Mówi, że jest fanką włoskiej kuchni. Trudno w to uwierzyć, patrząc na jej figurę. Jaki ma sekret? Czy korzysta z pomocy medycyny estetycznej?
To nie jest Twoja pierwsza wizyta w Polsce. Miałaś okazję poznać trochę nasz kraj?
– W ciągu 30 lat byłam tu kilka razy. Zawsze, jak przylatuję do Warszawy, to idę na spacer na Stare Miasto. Bardzo mi się tam podoba.
Co sądzisz o naszej kuchni?
– Może to niegrzeczne, ale bardzo kocham włoską kuchnię. Uważam, że jest najlepsza na świecie, dlatego jem tylko nasze potrawy. Jestem fanką pizzy i makaronów, zwłaszcza carbonary, oraz pasty z pomidorami, bazylią i chili. Czy może być coś lepszego? Nie jadam natomiast ryb, sam ich zapach mnie odrzuca.
Gotujesz?
– Skąd! Mój mąż jest świetnym kucharzem, ja najwyżej pomocnikiem. Do tego trzeba pasji, a ja jej nie mam. Umiem, ale gotuję tylko, kiedy muszę, np. dla syna. Nie jestem typem gospodyni domowej Rola gospodyni domowej? To nie dla mnie!
Jesteś wokalistką, modelką, ale też aktorką. W której z ról najlepiej się odnajdujesz?
– Sabrina to Sabrina. Nie znoszę definicji, więc nie umiem opisać się jedną z tych ról. Teraz koncertuję, ale w październiku wchodzę na plan filmowy. Mój przyjaciel, reżyser Fausto Brizzi, zaproponował mi udział w swojej komedii. Zagram w niej samą siebie.
Pamiętasz, jak pierwszy raz usłyszałaś swój wielki hit „Boys”? Lubisz tę piosenkę?
– Wiem, że niektórzy artyści są z czasem znudzeni swoim przebojem, ale on jest cząstką mnie. Początkowo miałam promować inny utwór, ale producent uparł się na ten i to była świetna decyzja.
Kończąc 50 lat, powiedziałaś w wywiadzie dla nas, że wiek, to tylko liczba. Liczba liczbą, ale wyglądasz fantastycznie. Jaki jest Twój sekret?
– Dostałam dużo od Pana Boga. Moi rodzice wyglądają młodziej niż wskazuje ich metryka, więc i ja mam to szczęście. Oczywiście z racji wieku trzymam się pewnych zasad. Trzy razy w tygodniu chodzę na siłownię, nie jadam słodyczy, ale to dlatego, że ich nie lubię. Pilnuję również stałej pory posiłków. Chciałabym zrezygnować z mięsa, ale na razie nie potrafię.
A co sądzisz o operacjach plastycznych?
– Jestem za. Oczywiście nie chodzi o dokonywanie ekstremalnych zmian, a delikatne poprawki, dzięki którym kobieta poczuje się pewniej... Dziś mieć 50 lat to jak kiedyś 35, więc czemu sobie nie pomóc. Wszystko jest dla ludzi. Nie wykluczam, że w przyszłości sama z nich skorzystam.
Nie boisz się pokazywać w internecie zdjęć bez makijażu... Nie każdego artystę na to stać.
– Nie jestem potworem, więc dlaczego nie (śmiech). A poważnie to staram się, aby moi fani mogli poznać mnie od trochę bardziej prywatnej strony. Choć sporą jej część zachowuję dla siebie.
Dostajesz pewnie wiele listów miłosnych.
– Mnóstwo! Może dlatego, że dzięki internetowi staliśmy się sobie bliżsi, piszą do mnie zakochani mężczyźni w wieku od 20 do 50 lat!
Twój mąż nie jest o Ciebie zazdrosny?
– W ogóle. I nigdy nie był. To pewny siebie mężczyzna i zazdrość jest mu obca. Dlatego nie jeździ ze mną w trasy koncertowe, a zostaje we Włoszech z naszym synem.
Luca ma już 14 lat...
– A jest wyższy ode mnie! Czuję, że powoli go tracę, ale taka jest kolej rzeczy. Cieszę się, że powoli mój syn rozkłada swoje skrzydła i mam nadzieję, że poleci tam, gdzie będzie chciał.
A kiedy usłyszymy nowe utwory Sabriny?
– W listopadzie wydaję nową płytę. Najważniejszą z dotychczasowych, z moimi tekstami i muzyką. Mam nadzieję, że będę ją też mogła zaprezentować w Polsce
Źródło - Nasze Melodie - Na żywo - Marta Lubartowska