Skutki sylwestrowego wypadku nie były wcale takie błahe jak się mogło wydawać, na szczęście artysta powraca już na scenę
"Nawet nie umiem opisać tego, jak się cieszę że wracam do grania" - napisał w rozmowie z nami Kuba Kusiński, perkusista formacji Playboys. Artysta w związku z wypadkiem, który miał miejsce w sylwestrową noc, zmuszony był do zrezygnowania z aktywności zawodowej. Przede mną kilka dobrych wizyt lekarskich ale będę żył, Mam złamany nos,uszkodzone kręgi szyjne przez co jestem skazany na noszenie kilka tygodni kołnierza ortopedycznego i poobijane żebra (ale cały czas udaje twardziela - wyznał w wydanym przez siebie oświadczeniu na początku stycznia 2018 roku.
Obecnie stan Kuby pozwala na jego powrót, na scenę. Już w najbliższy weekend (tj. 26 stycznia) artysta ponownie pojawi się z zespołem Playboys. Dotychczas "Dżokeja" zastępował Tomek Miglanc, którego pomoc okazała się być niezastąpiona. Młody artysta wbrew swoim prywatnym i muzycznym planom zdecydował się wspomóc grupę z Radomia.
Przypomnijmy, iż do wspomnianego wypadku doszło w noc sylwestrową. Ekipa formacji Playboys po zagranym koncercie udała się do swoich domów. Kuba Kusiński oraz jego partnerka życiowa Marlena jednym samochodem, a reszta zespołu drugim. Dosłownie kilka minut po rozdzieleniu doszło do bardzo groźnego wypadu, w którym ucierpiał Kuba Kusiński oraz jego partnerka Marlena. Kierowca poruszający się samochodem marki BMW wjechał w ich auto.
Bezmyślność ludzka nie zna granic, mamy jednak nadzieję, że kolejne miesiące będą dla Kuby i zespołu o wiele spokojniejsze i przede wszystkim bezpieczniejsze.