Afera z nowotworem! Zdjęcie Marcina Millera wywołało burzę w sieci! Artysta wyjawił prawdę i sprostował plotki!

Ostatnie dni dla Marcina Millera, popularnego gwiazdora disco polo i lidera zespołu Boys, nie były z pewnością miłe. Zdjęcie opublikowane przez artystę wywołało prawdziwą lawinę kontrowersji i nieprawdziwych interpretacji. Marcin postanowił wyjaśnić całą sytuację i odpowiedzieć na zarzuty, które zostały skierowane pod adresem jego osoby.

Zabieg ogólny, a nie onkologiczny Marcina Millera 

Marcin Miller zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych zdjęcia ze szpitala, którym towarzyszył hashtag "#murawa_onkolog". Niestety, wiele osób błędnie zinterpretowało ten wpis, co doprowadziło do nagłej fali kontrowersji. Marcin postanowił wyjaśnić, że w rzeczywistości był to zabieg ogólny, a nie onkologiczny. 

Gwoli wyjaśnienia.

W tym szpitalu miałem zabieg ogólny NIE onkologiczny tylko OGÓLNY. Zatem nie było to na sali oddziału onkologicznego, a na oddziale ogólnym.

Zabieg miałem 9.05 o 8:00 rano a dzień wcześniej przygotowywano mnie do zabiegu.

Zdjęć z personelem, który opiekuje się podopiecznymi nie odmawiałem i wieść szybko rozniosła się nawet nie po szpitalu, ale również po Zielonej Górze, ponieważ znajomi z tych okolic pisali do mnie czy na pewno jestem w Zielonej. Przecież nie będę zabraniał dobrym ludziom zamieszczać fotek ze mną na ich prywatnych profilach. Przecież należy to m.in. do moich zadań.

We wtorek po zabiegu zagadnął mnie pan prof. Dawid Murawa czy nie mógłbym zamieścić podziękowanie i oznaczyć jego profil #murawa_onkolog co też zrobiłem, bo głupio było odmówić. Na zdjęciu jestem z lek. Jackiem Bywalcem, który robił zabieg a prof. Murawa to inna bajka. On mnie tylko poprosił o ten hashtag.

Na zdjęciu nigdzie nie napisałem, że jestem chory na raka, ale ludzie błędnie odczytują przekaz, a w zasadzie odczytują tak jak chcą.

Z tego co wiem prof. Murawa potrzebuje zasięgów, które potrzebne mu są do jego kampanii niezwiązanej bezpośrednio z medycyną. Przecież można wejść na ten profil i grzecznie zapytać. 

Jakaś pani zadzwoniła do mnie z pytaniem o komentarz do zdjęć ze szpitala. . Chciałem to olać, bo nie będę się tłumaczył ze swoich dolegliwości więc odpowiedziałem, że jestem zdrów jak koń i nic mi nie jest.

Reszta to jej wymysły, nagłówki i cała ta gównoburza. Ludzie potem to rozkręcili nie patrząc na moje wyjaśnienia zatem naprawdę już starczy mi tego.

Niech sobie gadają ale zastanawiam się kto ma jednocyfrowe IQ w tym momencie i w tej stricte sytuacji bo też taki komentarz się pojawił o moim IQ tak samo jak określono mnie "DZBANEM" stąd w komentarzu również odniosłem się do tych "dzbanów", którzy powielają kłamstwo a prawdę mają w d... I tak wiem, że większość tych "mądrych ludzi" napisze, że to ściema. Luz - przywykłem. Fanów nigdy bym tak nie nazwał więc też niech nie nakręcają afery i przekręcają moje słowa nie rozumiejąc przekazu.

- pisownia orginalna - wypowiedź Marcina Millera dla disco-polo.info

Marcin Miller nie kryje swojego rozczarowania po fali nieprawdziwych informacji i interpretacji, które pojawiły się wokół tego zdjęcia ze szpitala. Podkreśla, że nigdzie nie napisał, że jest chory na raka, a mimo to wiele osób błędnie odczytało jego przekaz. Artysta zastanawia się nad intelektem tych, którzy nie potrafią zrozumieć prostych wyjaśnień i konsekwentnie rozpowszechniają fałszywe historie.

Marcin jest zaniepokojony poziomem myślenia i brakiem szacunku dla prawdy, który przejawia się w przypadku niektórych osób. Dla nich ważniejsze jest dopisanie swojej własnej historii pod cudzym zdjęciem niż przyjęcie faktów i rzetelne zrozumienie sytuacji. To rozczarowuje artystę disco polo, który stara się być szczery i otwarty wobec swoich fanów.