Bardzo nietypowa sytuacja podczas koncertu!
Takiego wydarzenia jeszcze w świecie disco polo nie było!
Bardzo ucieszyłem się z zaproszenia do Stanów Zjednoczonych, jakie otrzymałem od Ireneusza Perkowskiego z zespołu Skalar US. To była znakomita okazja do tego, by spotkać się z fanami za oceanem – mówi nam Andrzej Marcysiak, czyli popularny disco polowiec Andre.
Wokalista disco polo na kilka dni spędzonych w Chicago, New Jersey i Nowym Jorku zaplanował zwiedzanie i serię koncertów. Nie spodziewał się jednak, że przed jednym z występów przekona się, że uwielbienie fanów może mieć konsekwencje zdrowotne… Z trudnością łapał oddech – Nagle z publiczności wyskoczył w moim kierunku zaprzyjaźniony góral. Z wielkiej radości podniósł mnie do góry i ścisnął. Poczułem ból. Wiedziałem, że coś się musiało stać – relacjonuje gwiazdor.
Jednak, jak przystało na profesjonalistę, stanął na scenie i zaśpiewał dla tłumu. Niestety, w kolejnych dniach dolegliwości piosenkarza zaczęły się nasilać. – Najcięższa była dla mnie powrotna podróż samolotem.
Różnica ciśnień powodowała, że momentami ciężko było mi złapać oddech – wspomina Andrzej. Po przylocie do kraju udał się do lekarza. Diagnoza potwierdziła przypuszczenia artysty – miał pęknięte żebro.
– Przez kolejny miesiąc odczuwałem ból, ale wywiązałem się ze wszystkich zawodowych zobowiązań – podkreśla. Wokalista już doszedł do siebie i jak zaznacza, nie ma pretensji do przyjaciela o jego mocny uścisk. – Też czułem radość ze spotkania.
Nie byłem jednak przygotowany na to, że jego skutki będę ponosił przez kolejne tygodnie – podsumowuje.
Źródło - Nasze Melodie - Na żywo