Największe obrażenia ma lider i wokalista grupy, który w czasie wypadku spał na tylnym siedzeniu
Nikt się nie spodziewał, że tak potoczą się losy zespołu disco polo w drodze powrotnej do domu z trasy koncertowej. Wokalista trafił do szpitala. Było o krok od tragedii.
Stan zdrowia wokalisty zespołu Diwers Dance jest w normie, ale po zdjęciach jakie trafiły do sieci należy cieszyć się i dziękować, że to tylko tak się skończyło. Artur Tarczyński uległ wypadkowi samochodowemu o czym poinformował profil Disco Life
O zaistniałej sytuacji poinformowała managerka formacji. W czasie, gdy zespół wracał z trasy koncertowej do domu, nagle przed maskę samochodu wybiegła im ogromna sarna.
Członkowie zespołu starali się ominąć zwierzynę, ale było już za późno i nie dali rady. Poza tym, że zderzyli się z sarną, to ich auto zostało jeszcze bardziej zmasakrowane przez samochody, które jechały za nimi. Członkom zespołu nic wielkiego się nie stało poza paroma siniakami. Największe obrażenia ma lider i wokalista grupy, który w czasie wypadku spał na tylnym siedzeniu.
Artur Tarczyński z zespołu Diwers Dance ma wstrząśnienie mózgu, złamany nos, wybity obojczyk, lekkie zadrapania, a także opuchlizny oraz siniaki. Na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. - Artysta musi pozostać kilka dni na obserwacji w szpitalu i czeka go rekonwalescencja więc Sylwestrowe koncerty zostały odwołane za co managerka zespołu bardzo przeprasza organizatorów imprez. My życzymy Arturowi szybkiego powrotu do zdrowia i do swoich ukochany fanów. Podaje fanpage Disco Life.
Na drodze nie ma mocnych, trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć za moment. Życzymy Arturowi szybkiego powrotu do zdrowia.