Łukasz Wnuk, muzyk disco polo i radny, nagle zniknął. Poszukiwania trwały kilka dni. Teraz przerwał milczenie i ujawnił, co wydarzyło się wtedy.
Świat disco polo niejednokrotnie bywa świadkiem nieoczekiwanych sytuacji, które wzbudzają ogromne emocje zarówno wśród fanów, jak i lokalnych społeczności. Niektóre wydarzenia potrafią na długo pozostawić ślad w pamięci słuchaczy, zwłaszcza gdy dotyczą znanych artystów. Ostatnie dni obfitowały w doniesienia, które wstrząsnęły środowiskiem muzycznym i lokalną społecznością. W centrum tych wydarzeń znalazł się znany muzyk disco polo oraz samorządowiec, którego zniknięcie poruszyło całą gminę i region.
Łukasz Wnuk, przewodniczący Rady Gminy Przyłęk, a jednocześnie znany w lokalnym środowisku artysta disco polo, niespodziewanie zniknął bez śladu w niedzielę, 2 lutego. Około południa wyjechał samochodem ze swojego domu, kierując się w stronę kościoła w Zwoleniu, gdzie planował uczestniczyć we mszy świętej. Niestety, nigdy tam nie dotarł.
W domu pozostała zaniepokojona żona oraz trójka dzieci – dwaj synowie i córka. Po kilku godzinach oczekiwania bliscy zgłosili zaginięcie. Rozpoczęły się intensywne poszukiwania, które trwały kilka dni i angażowały liczne służby oraz mieszkańców gminy Przyłęk. Ostatecznie Łukasz Wnuk odnalazł się 6 lutego w Warszawie, co potwierdziła jego żona w mediach społecznościowych. Podkreśliła, że mąż wrócił cały i zdrowy, prosząc jednocześnie o uszanowanie prywatności rodziny.
Po powrocie do domu Łukasz Wnuk spotkał się z ogromną falą komentarzy w internecie. Niestety, wielu użytkowników nie szczędziło mu krytyki i hejtu. W odpowiedzi na narastające spekulacje oraz rosnącą presję społeczną, muzyk postanowił wydać publiczne oświadczenie, które opublikował zarówno na swoim prywatnym profilu na Facebooku, jak i na oficjalnych kanałach samorządowych.
W oświadczeniu Łukasz Wnuk szczegółowo wyjaśnił powody swojego zniknięcia:
– Moje nagłe zniknięcie wywołało ogromny niepokój wśród bliskich, przyjaciół oraz współpracowników. Chciałbym przede wszystkim przeprosić za strach, ból i chaos, jakie spowodowała ta sytuacja – rozpoczął muzyk disco polo.
Wnuk przyznał, że jego stan zdrowia psychicznego uległ pogorszeniu, co miało bezpośredni wpływ na jego zachowanie:
– Nadmiar obowiązków, stres oraz brak odpoczynku doprowadziły mnie do stanu, w którym straciłem kontakt z rzeczywistością. Przez kilka dni błąkałem się bez celu, nie wiedząc, co się ze mną dzieje – ujawnił artysta.
Dodał, że 6 lutego, w czwartek wieczorem, trafił do Warszawy, gdzie poprosił o pomoc funkcjonariuszy policji. To zakończyło poszukiwania, które przez kilka dni budziły niepokój mieszkańców oraz fanów jego muzyki.
Muzyk disco polo zaznaczył, że rozumie, iż jego milczenie mogło być odebrane negatywnie, jednak zapewnił, że nigdy nie miał na celu zbagatelizowania uczuć bliskich czy mieszkańców:
– Zawsze starałem się być osobą odpowiedzialną, służącą pomocą innym. Ta sytuacja pokazała mi jednak, że sam potrzebuję wsparcia i odpoczynku – wyznał Łukasz Wnuk.
Podkreślił również, że jest świadomy wyrządzonych krzywd i zrobi wszystko, aby odbudować zaufanie rodziny i społeczności lokalnej:
– Zdaję sobie sprawę z bólu, jaki przeżyli moi najbliżsi. Potrzebuję teraz czasu, by wszystko naprawić – zaapelował muzyk.
Na zakończenie podziękował wszystkim, którzy angażowali się w jego poszukiwania:
– Dziękuję policji, straży pożarnej oraz wszystkim mieszkańcom, którzy okazali troskę i wsparcie. Jestem wdzięczny za każdą pomocną dłoń. Proszę Was, dbajcie o swoje zdrowie psychiczne – zakończył.
Sprawa Łukasza Wnuka pokazała, że problemy zdrowotne mogą dosięgnąć każdego, nawet osób, które na co dzień wydają się silne i pełne energii. Jego historia wywołała refleksję na temat presji, z jaką mierzą się zarówno osoby publiczne, jak i ci, którzy łączą życie zawodowe z działalnością artystyczną.