W ferworze zajęć niemal zapomniał o tym ważnym dniu. Na szczęście bliscy mu o nim przypomnieli.
Tego kompletnie się nie spodziewał gwiazdor muzyki disco polo. – Byłem przekonany, że jadę oglądać salę, na której razem z żoną Dorotą planowaliśmy zorganizować 18. urodziny naszemu synowi Kubie – wspomina ze śmiechem Radosław Liszewski, lider zespołu Weekend.
Jednak, kiedy wszedł do restauracji zapaliły się światła, zagrała muzyka a tłum gości zaintonował „Sto lat”. – Aż mnie zamurowało. Nagle otoczyło mnie kilkadziesiąt osób. Każdy do mnie podchodził, ściskał – dodaje wzruszony gwiazdor. Oczywiście, nie zabrakło też prezentów. Niektóre z nich okazały się dość zaskakujące…
– Od kolegów z klubu w Sjenach, w którym trenuję kickboxing, otrzymałem niezwykły obraz. Przestawia wyryte na marmurze nasze zdjęcie. Z pewnością powieszę to dzieło na honorowym miejscu – podkreśla artysta.
Nadszedł czas na ich marzenia
Choć w tym roku na swoim torcie Radek zdmuchnął 43 świeczki, to jak podkreśla, wciąż czuje się młody i pełen energii.
– To jest ten moment, kiedy dzieci podrosły i wreszcie możemy z Dorotką pomyśleć bardziej o sobie. Z chęcią wracamy do marzeń i pasji, na które dawniej nie mieliśmy czasu. Oboje lubimy podróżować.
Niedawno byliśmy w Ameryce, ale już planujemy kolejne wojaże – podsumowuje muzyk.
Źródło - Nasze Melodie - Na żywo