Popularny członek legendarnej grupy disco polo Classic uszczęśliwiony przez najbliższych
Nie przepadałem za urodzinami, bo co tu świętować? Przecież robię się starszy – mówi nam ze śmiechem Robert Klatt. Jednak w tym roku z okazji jego święta czekało na niego tyle przyjemności, że ten dzień po raz pierwszy uznał za udany.
Ta piosenka nadal mu się nie znudziła
– Najpierw dostałem od żony Izy śniadanie do łóżka i bransoletkę, o jakiej od dawna marzyłem. Później zaczęło dzwonić do mnie wielu znajomych z życzeniami, a koledzy w pracy zrobili mi niespodziankę.
Wieczorem ukochana zabrała mnie na kolację do restauracji, gdzie czekali moi przyjaciele – opowiada muzyk. Zabawa trwała do rana, a goście wielokrotnie zaśpiewali „Sto lat” jubilatowi. Jednak na tym nie skończyły się urodzinowe obchody Roberta.
Następnego dnia wyjechał rodzinnie do Sopotu, by tam zagrać koncert i kontynuować świętowanie. – Publiczność zgromadzona w klubie dobrze wiedziała, kiedy przypada data moich urodzin i także nie szczędziła głosów, by odśpiewać mi „Sto lat”.
W tym roku słyszałem tę piosenkę już setki razy, ale nie ukrywam, że nabrałem ochoty na więcej – podsumowuje Klatt.
Źródło - Nasze Melodie - Na żywo