Śpiewała już jako dziecko, ale dopiero w dojrzałym wieku spełniła swoje marzenia o solowej karierze.
Królowa muzyki śląskiej, bo tak nazywana jest Teresa Werner, przez ponad 30 lat była związana z Zespołem Pieśni i Tańca Śląsk. Los jej nie rozpieszczał, nigdy np. nie poznała swojego taty, który zginął tragicznie. Gdy śpiewała jako dziecko, publiczność tworzyli jej mama i wujek. Później to on namówił ją na eliminacje do Śląska.
Dla dziewczynki, która żyła i mieszkała tylko z mamą, dołączenie do znanego zespołu było nobilitacją. Dzięki Śląskowi poznała męża, potem na świecie pojawiła się córka. Ale małżeństwo się rozpadło. Lekiem na samotność była muzyka. Kiedy Teresa skończyła 40 lat, odeszła z zespołu i postawiła na solową karierę. Napisała piosenkę „Miłość jest piękna” i zaniosła ją do rozgłośni radiowej. Utwór spodobał się i przyniósł jej popularność.
Dziś Teresa jest szczęśliwa w drugim małżeństwie z Wiesławem. Trudno uwierzyć, że zanim się oświadczył, przez 5 lat wysyłał jej namiętne SMS-y. Lubią podróże i zwykłą codzienność, a do pełni szczęścia artystce brakuje tylko wnuka. Marzy o tym, by zostać babcią. Czy jej życzenie się spełni?
Materiał pochodzi z dodatku do gazety - Na żywo - "Nasze Melodie"