Do sprawy teraz odniósł się jeden z beneficjentów rządowej darowizny. Radek Liszewski, kilka dni po całym zamieszaniu
W ostatnim czasie, branża disco polo dość mocno oberwała od potężnego i znanego w całym świecie koronawirusa. To jednak nie jedyny grom, jaki spadł na świat taneczny.
Niektórzy artyści zostali wytknięci i napiętnowani w sieci, za pojawienie się na popularnej liście dotacyjnej dla branży artystycznej. Sumy rzędu pół miliona złotych, zrobiły zbyt mocne wrażenie na opinii publicznej, a twórcy, którzy zostali „obdarowani”, poczuli na własnej skórze, co znaczy wzburzenie społeczeństwa.
Do sprawy teraz odniósł się jeden z beneficjentów rządowej darowizny. Radek Liszewski, kilka dni po całym zamieszaniu, zamieścił w sieci nagranie, na którym tłumaczy fanom, na czym polegała ów zapomoga. „Ja jako przedsiębiorca, ubiegając się o taką dotację, musiałem przedstawić jakiś biznesplan, na co w ogóle chcę przeznaczyć te pieniądze, które miałbym otrzymać[...] Nie mogłem np. wynająć statku i popłynąć sobie w rejs dookoła świata, bo to nie o to chodzi. To były bardzo ścisłe i określone kryteria, jak tymi pieniędzmi trzeba rozporządzić”, powiedział na wstępie wypowiedzi lider grupy Weekend.
„...A więc wymyśliłem sobie, że stworzymy mega ogromny koncert, potężny profesjonalny, tylko z tą różnicą, że zawsze na takie koncerty jestem zapraszany, a w tym przypadku taki koncert musiałbym zorganizować ja sam, jako beneficjent tejże dotacji[...] Tak naprawdę nikt nie rozumie, że te pieniądze nie były dla mnie...”.
Radek długo i dokładnie tłumaczył na czym polegała dotacja, zaznaczając przy okazji swój słuszny żal, o hejt, który się na niego wylał.
Zobaczcie całe nagranie z wypowiedzi gwiazdora i dajcie znać co Wy o tym myślicie