Głośna impreza disco polo w Łodzi wymknęła się spod kontroli. Przeboje Zenka Martyniuka rozjuszyły sąsiadów, a interweniowała policja.
Łódź to miasto tętniące życiem, w którym nie brakuje gorących imprez. Jednak nie każda zabawa kończy się zgodnie z planem organizatorów. Czasem dobra muzyka i świetna atmosfera mogą stać się przyczyną nieoczekiwanych wydarzeń. Tak było w nocy z 15 na 16 lutego, kiedy w jednym z łódzkich wieżowców rozbrzmiały przeboje Zenka Martyniuka. To, co miało być zwykłym spotkaniem towarzyskim, przerodziło się w interwencję policji i sąsiedzką awanturę.
Wieczór w jednym z mieszkań przy ul. Bartoka w Łodzi początkowo przebiegał w radosnej atmosferze. Impreza z muzyką disco polo nabierała tempa, a z głośników płynęły dobrze znane wszystkim hity. Wśród nich można było usłyszeć m.in. utwory Zenka Martyniuka, jednego z najpopularniejszych wykonawców tego gatunku.
Dla uczestników spotkania był to świetny sposób na spędzenie wieczoru, jednak nie wszyscy podzielali ich entuzjazm. Sąsiedzi, zirytowani głośnymi dźwiękami disco polo, postanowili działać. Około północy na miejsce została wezwana policja. Funkcjonariusze udali się pod wskazany adres, nakazując organizatorowi ściszenie muzyki.
Początkowo wydawało się, że sytuacja została opanowana – muzyka przycichła, a sąsiedzi mogli liczyć na spokojny sen. Jednak spokój nie trwał długo. Kiedy tylko policjanci opuścili budynek, discopolowe hity rozbrzmiały ponownie na cały blok.
To przelało czarę goryczy. Jeden z mieszkańców postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. – Ścisz tę muzykę, bo zaraz przyjdę do ciebie i sam to zrobię! – krzyczał w stronę imprezowicza. Odpowiedź nie pozostawiała złudzeń, że emocje sięgają zenitu. – To chodź! – padło z drugiej strony.
Z uwagi na eskalację konfliktu policja musiała wrócić na miejsce zdarzenia. Tym razem interwencja była bardziej stanowcza. Funkcjonariusze jasno dali do zrozumienia organizatorowi imprezy, że dalsze ignorowanie próśb może zakończyć się przymusowym pobytem w izbie wytrzeźwień.
Dopiero po tym upomnieniu muzyka ostatecznie ucichła, a nocna awantura dobiegła końca. Całe zdarzenie pokazało, że choć disco polo ma rzesze fanów, to nie wszyscy są w stanie zaakceptować jego głośne brzmienie w środku nocy.
Zenek Martyniuk i jego muzyka od lat budzą silne emocje – zarówno pozytywne, jak i negatywne. Tym razem jego przeboje stały się punktem zapalnym sąsiedzkiej kłótni, której finał musieli rozstrzygać mundurowi.
źródło: lodz.se.pl