Sesja zbiega się bowiem z premierą filmu „Kobiety mafii”, w którym prezenterka zagrała.
Propozycja nagiej sesji pojawiła się już trzy lata temu. Czekałam jednak na odpowiedni moment – zdradza Edyta Folwarska. I ten właśnie nadszedł. Sesja zbiega się bowiem z premierą filmu „Kobiety mafii”, w którym prezenterka zagrała. To jej drugi, po „Botoksie”, obraz, do którego zaprosił ją Patryk Vega. – Porównał mnie do młodej Katarzyny Figury, co jest dla mnie komplementem – przyznaje Edyta.
Fotografie nawiązują do lat 60., a prezenterka wciela się w rolę aktorki, czytającej w negliżu scenariusze i szykującej się na wielkie wyjście. – Na początku czułam się trochę skrępowana, ale atmosfera na planie była tak ciepła, że po kilku godzinach zapomniałam, że jestem rozebrana – wyznaje. A co na to jej bliscy? – Mama na początku nie była zadowolona, ale tata powiedział, że jest ze mnie dumny i nie jestem jednym z tych dzieci, które nikną w tłumie – mówi. I, jak podkreśla, jest gotowa na krytykę, jednak nie zamierza się nią przejmować. – Zrobiłam to dla siebie. Będę mieć piękną pamiątkę na stare lata. Nie każdy może być na okładce takiego pisma. Poza tym całkiem fajnie mi za to zapłacili – śmieje się.