Wszystko wydarzyło się pod koniec października. Karol jak wyjawił „Na żywo” miał swego czasu spotkanie na drodze z łosiem, które na Podlasiu stanowią nie lada zagrożenie dla kierowców. A wszystko za sprawą pośpiechu. Karol tak z...
Wszystko wydarzyło się pod koniec października. Karol jak wyjawił „Na żywo” miał swego czasu spotkanie na drodze z łosiem, które na Podlasiu stanowią nie lada zagrożenie dla kierowców.
A wszystko za sprawą pośpiechu. Karol tak zrelacjonował całe zdarzenie: z samego rana zabrałem się za przygotowania do wyjazdu, szło nieźle dopóki nie skończyłem lekcji śpiewu do piosenki „Ewo wróć”. Pod drzwiami zdałem sobie sprawę, że zapomniałem kluczy. Musiałem się śpieszyć, a że były korki to zdawałem sobie sprawę, że mogę się spóźnić….
A jak wiemy pośpiech jest złym doradcą. Na drodze w pewnym momencie Karol zauważył na drodze łosia, aby nie zderzyć się z nim musiał uciekać do rowu. Jak sam przyznał – wybrałem mniejsze zło. Poza bolącą przez parę dni klatką nic mi się nie stało.
Całe szczęście, że Karol choć spóźniony zdołał nagrać piosenkę i już 14 lutego możemy spodziewać się jej premiery wraz z teledyskiem utworu „Ewo wróć” czyli kontynuacji przeboju „Ewa odeszła”.
A Karolowi i wszystkim zmotoryzowanym artystom, którzy co roku przemierzają setki tysięcy kilometrów życzymy jak najmniej takich przygód i zawsze szczęśliwej podróży.
Tymczasem w oczekiwaniu na powrót Ewy posłuchajmy jak odeszła.