Bartek BGK, autor takich hitów jak „Katalizator” i „Ja i mój tata”, zmierzył się z falą hejtu po występie przed Pałacem Prezydenckim. W odpowiedzi powstał utwór „Haters gonna hate”, w którym młody artysta komentuje całą sytuację i pokazuje, że się nie poddaje.
Bartek BGK to jedno z najświeższych nazwisk wśród młodych wykonawców muzyki rozrywkowej. Artysta od początku swojej kariery wyróżnia się nie tylko muzyką, ale i pasją do wszystkiego, co związane z motoryzacją – quadami, driftami i szybkimi samochodami. Jego dotychczasowe utwory, takie jak „Katalizator”, „Lato”, „400 koni”, „Pierwsza miłość” czy poruszający kawałek „Ja i mój tata”, pozwoliły mu zdobyć grono odbiorców, którzy śledzą jego artystyczny rozwój i kolejne premiery.
Styl Bartka łączy elementy nowoczesnego popu z melodyjnym brzmieniem charakterystycznym dla polskiej sceny młodzieżowej. Wokalista stawia na autentyczność i szczerość, które są widoczne w jego twórczości oraz sposobie komunikowania się z publicznością.
Kilka tygodni temu Bartek BGK zyskał ogromną rozpoznawalność po tym, jak opublikował piosenkę dedykowaną prezydentowi Karolowi Nawrockiemu. Nagranie z utworem stało się viralem w mediach społecznościowych, a sam artysta został zaproszony, by zaśpiewać swój utwór przed Pałacem Prezydenckim podczas oficjalnej uroczystości 11 października 2025 roku.
Dla młodego wykonawcy był to niewątpliwie jeden z najważniejszych momentów w karierze, jednak radość szybko zmieniła się w trudne doświadczenie. W sieci pojawiła się fala komentarzy, w których internauci atakowali Bartka za występ, zarzucając mu rzekome sympatie polityczne.
Jak relacjonują osoby z jego otoczenia, hejt przybrał formę wyjątkowo nieprzyjemnych wpisów i wiadomości, które uderzały bezpośrednio w jego osobę. Artysta, zamiast wdawać się w dyskusje, postanowił odpowiedzieć w swoim stylu – muzyką.
Nowy utwór Bartka BGK zatytułowany „Haters gonna hate” to bezpośrednia reakcja na nieprzychylne komentarze, które pojawiły się po jego występie. To nie tylko piosenka, ale też manifest młodego pokolenia artystów, którzy mierzą się z falą hejtu w internecie.
Tytułowa fraza – popularne powiedzenie „nienawidzący będą nienawidzić” – została w utworze przekształcona w przesłanie o odporności, sile i wierze w siebie mimo krytyki. Brzmienie singla utrzymane jest w energicznym klimacie, z wyrazistym beatem i charakterystycznym wokalem Bartka.
Nowa piosenka ma podkreślić, że muzyka może być formą obrony, ale też sposobem na wyrażenie emocji. Mimo młodego wieku, Bartek pokazuje, że potrafi zachować klasę i spokój nawet w sytuacjach, które dla wielu byłyby trudne do zniesienia.
Premiera utworu „Haters gonna hate” stała się nie tylko muzycznym wydarzeniem, ale też momentem przełomowym w karierze Bartka BGK. Artysta dał wyraźny sygnał, że zamierza iść swoją drogą – niezależnie od opinii i kontrowersji.
Publiczność, która śledzi jego twórczość od pierwszych singli, widzi w nim nie tylko piosenkarza, ale również osobę, która nie boi się mówić o emocjach i stawiać czoła trudnym tematom. W najnowszym utworze wybrzmiewa autentyczność, szczerość i determinacja – wartości, które od początku definiują jego muzykę.
Jak sam artysta podkreślał w nagraniach publikowanych po premierze, nienawiść nigdy nie powinna być powodem, by się zatrzymać, a każdy artysta ma prawo do wyrażania siebie bez lęku przed oceną.